Wreszcie w 69. minucie Wojciech Łobodziński strzelił gola. Wykorzystał zawahanie obrońcy i strzałem w długi róg pokonał bramkarza Artura Leskę. Niestety, polski zespół prowadził tylko pięć minut. Fatalnie zagrał Mariusz Liberda, który zamiast złapać piłkę wybił ją spod nóg obrońcy wprost do nadbiegającego napastnika Dynama. Leonid Kowel nie mógł nie skorzystać z tego prezentu.
"Obrońca zrobił zamach nogą i się przestraszyłem" - Liberda przepraszał po meczu kibiców i kolegów z drużyny. Bramkarz nie ukrywał, że stracona bramka to tylko jego wina. Mimo starań drużyny z Lubina, wynik nie uległ już zmianie.
W meczu rewanżowym Lubinian czeka trudne zadanie. Bezbramkowy remis lub porażka zakończy ich międzynarodową przygodę. Muszą wygrać lub zremisować przynajmniej 2:2. Trzeba mieć nadzieję, że zgodnie z obietnicą Liberdy, tym razem będzie lepiej. Rewanż odbędzie się za dwa tygodnie w Mińsku.
Tydzień temu z Pucharem Intertoto pożegnał się poznański Lech. Kolejorz przegrał na wyjeździe 0:1 i u siebie 1:3. Teraz Zagłębie tylko zremisowało ze słabeuszem z Białorusi.
Zagłębie Lubin - Dynamo Mińsk 1:1 (0:0)
Bramki: 1:0 Łobodziński 69, 1:1 Kowel 74
Żółte kartki: Piszczek (Zagłębie), Tyszkiewicz, Pawliukowicz (Dynamo)
Składy:
Zagłębie: Liberda - Alunderis, Arboleda, Stasiak, Visevic, Iwański (67 Piszczek), Bartczak, Szczypkowski, Chałbiński (62 Jovanovic), Mierzejewski (60 Banaczek), Łobodziński
Dynamo: Lesko, Pawliuczek, Kisiliak (60 Tyszkiewicz), Pawliukowicz, Juvenal, Chackiewicz, Eduardo, Tigorjew, Wołodenkow (68 Kowel), Rożkow, Popow
Sędziował: Arcuman (Turcja)
Widzów: 5 tys.
Nie tego spodziewali się kibice. Mecz z Dynamem Mińsk miał być spacerkiem. Zwycięstwo i worek bramek. Tymczasem przez ponad godzinę utrzymywał się wynik bezbramkowy, a momentami aż żal było patrzeć na grę trzeciej drużyny polskiej ekstraklasy.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama