Pierwsze minuty spotkania należały do Wisły. Wicemistrzowie Polski odważnie atakowali i już w 8. minucie mogli objąć prowadzenie! Długi rajd prawą stroną boiska przeprowadził Jakub Błaszczykowski. Ale dośrodkowanie do Branko Radovanocia było minimalnie za mocne. Pięć minut później serbski napastnik znakomicie strzelał z dystansu, ale bramkarz Blackburn był na posterunku.

W 19. minucie pierwszą groźną akcję przeprowadzili Anglicy. Emerton dośrodkował z prawej strony, ale Dudka wybił piłkę i uratował wiślaków przed stratą bramki. W 28. minucie krakowianie objęli sensacyjne prowadzenie! Po dośrodkowaniu Marka Zieńczuka z rzutu rożnego, obrońcy Blackburn wybili piłkę przed siebie. Ale tam dopad do niej Mauro Cantoro i mocnym uderzeniem pokonał Friedela! Piłka odbiła się od jednego z Anglików i wpadła do bramki obok bezradnego bramkarza.

Z każdą minutą przewaga Polaków była coraz większa. Wiślacy grali odważnie i bez kompleksów przed słynnym rywalem. I niewiele brakowało, żeby w 36. minucie strzelili kolejną bramkę. Znakomitym uderzeniem z dystansu popisał się Marek Zieńczuk, ale piłka odbiła się od jednego z obrońców Blackburn i wyszła na aut.

Końcówka pierwszej połowy należała jednak do gości. Ale na szczęście nie udało im się pokonać dobrze dysponowanego Dolhy. W 42. minucie z trzynastu metrów strzelał McCarthy, ale piłka odbiła się od Clebera i wyszła w pole karne. W 45. minucie Anglicy mieli aż cztery rzuty rożne! Ale tylko w jednej sytuacji oddali celny strzał na bramkę Wisły.

Równo z rozpoczęciem drugiej części gry piłkarze Blackburn rzucili się do szaleńczych ataków na bramkę Dolhy. I w polu karnym krakowian co chwila się kotłowało! W 49. minucie było najgroźniej. Po długim podaniu piłkę w polu karnym otrzymał Nonda, który ograł Mijailovica i mocno uderzył z kilku metrów. Na szczęście rumuński bramkarz cudem odbił piłkę nogą!

Cudu nie było już kilka minut później. I w 56. minucie spotkania Anglicy wyrównali. Po dośrodkowaniu Bentleya z prawej strony boiska, pojedynek główkowy z Sobolewskim wygrał Savage i umieścił piłkę w bramce tuż przy słupku. Po strzeleniu bramki piłkarze Blackburn uspokoili grę i atakowali głównie z kontry. A Wisła robiła co mogła, żeby strzelić drugą bramkę. W 65. minucie doskonałą okazję zmarnował Marcin Baszczyński. Reprezentant Polski przbiegł z piłką pół boiska, ale jego uderzenie trafiło tylko w boczną siatkę.

W 79. minucie zgromadzeni na stadionie Wisły kibice jękneli z zawodu. Dlaczego? Bo Jean Paulista był o krok od zdobycia bramki. Brazylijczyk wpadł z piłką w pole karne i potężnie uderzył koło słupka. Bramkarz Blackburn zdołał jednak odbić piłkę. Trzy minuty później sędzia podyktował rzut wolny dla Anglików z około 20 metrów. Ale Cantoro przewidział zamiary rywali i zablokował potężne uderzenie Savage'a.

Reklama

Ostatnie minuty spotkania to prawdziwy dramat Wiślaków! Obronę krakowskiego zespołu ośmieszył David Bentley i z najbliższej odległości pokonał Dolhę. Gola na wagę zwycięstwa Anglicy zdobyli w momencie, gdy na murawie leżał kontuzjowany Dariusz Dudka. Trybuny zamarły. To był koniec marzeń o zwycięstwie zespołu Dragomira Okuki...

Wisła Kraków - Blackburn Rovers 1:2 (1:0)
Bramka: Cantoro 28 - Savage 56, Bentley 89
Wisła: Dolha - Baszczyński, Cleber, Dudka, Mijailović - Błaszczykowski, Sobolewski, Cantoro, Zieńczuk (66, Piotr Brożek) - Jean Paulista, Radovanović (84 Kryszałowicz).
Blackburn: Friedel - Emerton, Ooijer, Chizaniszwili, Neill - Bentley, Savage (87 Mokoena), Tugay, Gamst-Pedersen (74 Roberts) - McCarthy, Nonda.
Sędzia: Stefan Johannesson (Szwecja).