"Czy ja jestem złym ojcem?! Nigdy nic złego synom ani Dorocie nie zrobiłem. Dlaczego ona tak się zachowuje?!" - "Tygrys" łapie się za głowę. "Od roku nie rozmawiałem z Michałem i Nicolasem. To nie jest prawdziwa matka! Nie może tego robić naszym dzieciom!" - dodaje.

Słynna para rozwiodła się dwa lata temu. Żona boksera zabrała dzieci do USA, do Miami, gdzie się przeprowadziła. Od tego czasu kontakty Darka z chłopcami zostały ograniczone. "Zaczęła wmawiać synom, jaki to jestem zły. Jednak zawsze mogłem zadzwonić, wiedziałem, gdzie mieszkają. Wysyłałem prezenty na urodziny. Ale i to się skończyło. Gdzieś się przeprowadziła. W grudniu po raz pierwszy nie
mogłem im złożyć świątecznych życzeń, a teraz nie wyślę Michałowi prezentu na urodziny, które będzie miał 30 stycznia, bo nie znam adresu!" - martwi się były pięściarz.

Michalczewski jest załamany. Niedawno dowiedział się, że Dorota z synami odwiedziła latem Gdańsk. Mieszkali niedaleko "Tygrysa". Ale byłego męża nie zawiadomiła... "Specjalnie to robi, by mnie wyprowadzić z równowagi. To chora kobieta! Jest zawistna, ale kiedyś wszystko obróci się przeciwko niej" - Darek nie ma wątpliwości.

"Tygrys", tak jak w ringu, nie poddaje się. Będzie walczył o prawo do kontaktowania się z synami. Gdy "Fakt" rozmawiał z nimi rok temu, obaj mówili, że chcieliby widywać się z ojcem. "Teraz nawet nie wiem, czy jest im dobrze. Mam nadzieję, że im niczego nie brakuje. W końcu co miesiąc płacę alimenty" - przypomina Michalczewski. Alimenty wynoszą 16 tysięcy euro. Czyli była żona boksera dostaje miesięcznie równowartość 64 tys. złotych!
Mam nadzieję, że pieniędzy im wystarcza" - dodaje "Tygrys".