Jak pan wspomina tamten finał sprzed czterech lat?
Było to jedno z największych wydarzeń w moim życiu. Wielu futbolistów skończy kariery i nigdy nie dostąpi tego zaszczytu. Najczęściej wspominam tydzień poprzedzający Super Bowl, bogaty program rozrywkowy w celu zintegrowania drużyny, wspólne kolacje z całymi rodzinami największych gwiazd futbolu. To były szalone dni. Przesłuchiwało mnie 500, a może nawet i 700 dziennikarzy dziennie.

A co panu się źle kojarzy z tamtym dniem?
Najbardziej bolesna była porażka, momenty, w których podania mojego kolegi Richa Gannona przechwytywali rywale, niemoc, świadomośc klęski i tego że polegliśmy na oczach całej Ameryki. Wiem, że wtedy w Polsce wielu kibiców zarwało noc, żeby mnie zobaczyć. Byłem wściekły, że przegraliśmy. Po latach nieco inaczej na to patrzę. Zawsze będę mógł powiedzieć, że wystąpiłem w Super Bowl, a przecież marzy o tym prawie każdy młody Amerykanin.

Ma dla pana jakieś znaczenie, że jest pan pierwszym Polakiem, który zagrał w Super Bowl?
To dla mnie wielki zaszczyt. Polaków przecież jest kilkadziesiąt milionów, a tylko mnie się to udało. Niewielu jest graczy NFL urodzonych poza USA, dzięki mnie mówi się zatem w lidze o Polsce. Z tego co słyszałem, w kraju jest już liga futbolu amerykańskiego. Dostałem nawet propozycję zostania honorowym prezesem federacji futbolu amerykańskiego w Polsce. Nie sądzę jednak, abym wiele mógł pomóc przez telefon. Jednak wszystkim młodym zapaleńcom w kraju życzę wytrwałości i sukcesów

Jak pana zdaniem będzie wyglądał niedzielny finał?
Bears niby mają bardzo dobrą obronę, ale quarterback Colts, Peyton Manning to jeden z najlepszych na świecie w swoim fachu. Manning będzie miał do perfekcji przestudiowaną całą obronę Bears. A on potrzebuje bardzo mało czasu nie tylko na podanie, ale na stworzenie, wykreowanie i rozegranie całej akcji, w zależności od sytuacji na boisku. Nawet jeśli Bears przechwycą kilka jego podań, to Manning jest na tyle mocny psychicznie, że do końca będzie walczył o tytuł i trudno będzie go zatrzymać. Postawiłbym na Colts. Wygrają Colts 24-17, albo 27-24.

O kopaczach jakoś mało się mówi przed finałem.
Taki już los kopaczy w NFL. Kibiców nie interesuje, że kicker dostał za późno piłkę, źle podaną, czy źle ustawioną. Dla nich liczy się tylko czy trafił.

Pan jednak chyba nie może narzekać. Jest pan jednym z najlepiej opłacanych kopaczy w całej NFL (2,1 mln dol. rocznie - przyp. red).
Gram już 7 lat. To będzie mój ósmy sezon w lidze, więc zdążyłem sobie wyrobić markę i wierzę, że nadal wiele przede mną. Pieniądze nie są najważniejsze. Chcę wygrywać!

Jak długo jeszcze zamierza pan grać?
Ile się da. Będę grał dotąd, dopóki żadna z 32 drużyn NFL mnie nie będzie chciała zatrudnić. Wtedy skończę karierę futbolisty, a zacznę... golfisty.


















Reklama