Dziennik "Aftonbladet" przedstawiał przed wtorkowym meczem Argentyńczyków jako zespół amatorów, choć niektórzy z nich grają w Hiszpanii czy Francji. "Federico Fernandez zajmuje się handlem roślinami w Buenos Aires, a Pablo Portela pracuje w transporcie miejskim" - wyliczano aktywność zawodową rywali.

Reklama

W środę komentarz był zgoła inny. "Największa klapa w historii reprezentacji. Nokaut. Zbiorowe załamanie. Nasza drużyna bez motywacji i chęci do gry została rozbita w puch. Następna porażka najprawdopodobniej nadejdzie w meczu z Polską, z którą musimy wygrać, jeżeli chcemy myśleć o półfinale. O medalu raczej można zapomnieć, chyba że wierzy się w świętego Mikołaja" - napisała gazeta w środę.

"Byliśmy pewni siebie, lecz zostaliśmy znokautowani, oskalpowani, a wręcz wykastrowani" - ostro ocenili sensacyjną porażkę ekipy Trzech Koron komentatorzy kanału telewizyjnego TV4. Jak podkreślili, Polacy wygrywając z Argentyńczykami pokazali że są o wiele mocniejsi od gospodarzy imprezy.

Dziennik "Expressen" nie ukrywa, że "czwartek będzie dla Szwedów czarny".

"Z jednej strony możemy być zadowoleni z wyjazdu do domu Michała Jureckiego z powodu kontuzji, z drugiej jednak czeka na nas polski killer Sławomir Szmal, który zepsuł nam ubiegłoroczne mistrzostwa Europy. Ten Polak stał się dla szwedzkich piłkarzy jakimś strasznym duchem" - napisano.

Reklama

Inne media również podkreślają wkład Szmala w sukcesy biało-czerwonych. "Samą obecnością w bramce paraliżuje przeciwników jak kobra" - głosi jeden z komentarzy.



Reklama

Na łamach "Expressen" selekcjoner Szwedów Ola Lindgren ocenił dwóch - jego zdaniem - "najstraszniejszych" polskich zawodników: "Sławomir Szmal jest najlepiej wytrenowanym bramkarzem świata. Jest niesłychanie szybki i pokrywa bardzo szeroką strefę w bramce. Karol Bielecki ma z kolei przerażająco ciężki rzut i bez problemu strzela bramki z 10-11 metrów".

Mecz Szwecja - Polska w czwartek w Goeteborgu (początek o godz. 20.15). W czterech dotychczasowych spotkaniach biało-czerwoni wywalczyli komplet punktów, a miejscowi stracili dwa przegrywając z Argentyńczykami. Zwycięstwo zespołu trenera Bogdana Wenty oznacza awans do drugiej rundy z pierwszego miejsca w grupie i z maksymalną liczbą punktów, co ułatwiłoby walkę o awans do półfinału.