W Telekomie jeździł Jan Ullrich, który zarzeka się, że nigdy nie miał nic wspolnego z dopingiem. Jef d'Hont twierdzi co innego. "Osobiście wstrzykiwałem mu erytropoetynę (EPO)" - opowiada były masażysta ekipy cytowany przez serwis szosa.rowery.org.
Jef d'Hont uważa, że doping był prywatną sprawą każdego kolarza. "Telekom nic nie wiedział, jest w tym sensie czysty. Również Eric Zabel jest w 100 procentach czysty. Brał EPO jedynie na tydzień przed Tourem w roku 1996 i w kilku pierwszych dniach. Potem z tego zrezygnował. Wierzę mu całkowicie" - przekonuje były masażysta.