W bogatym turnieju w Dauha aż roi się od gwiazd, równie silną obsadą mogą pochwalić się tylko imprezy wielkoszlemowe, gdzie udział jest obowiązkowy. Nierozstawione zawodniczki, jak Urszula (211. miejsce na liście WTA), która awansowała z eliminacji, od pierwszych meczów muszą być przygotowane na spotkania z najlepszymi. Traf chciał, że pierwszą gwiazdą, na którą trafiła Urszula, jest jej własna siostra Agnieszka, od wczoraj tenisistka z czołowej 20-tki światowego rankingu, w Dauha rozstawiona z numerem 16.

Reklama

Jeśli dojdzie do tego meczu, będzie to pierwsze spotkanie sióstr na zawodowych kortach. Historia ich juniorskiej rywalizacji nie jest korzystna dla Urszuli - wszystkie cztery ich wspólne mecze wygrała Agnieszka, nie oddając siostrze nawet seta. Zanim jednak polscy kibice staną przed trudnym wyborem, której Radwańskiej kibicować, Urszula musi awansować do II rundy i wygrać dziś z 31-letnią Włoszką Tathianą Garbin (37. WTA). Nie będzie to łatwe zadanie, biorąc pod uwagę przepaść w doświadczeniu i pozycji rankingowej zawodniczek, ale od czego są niespodzianki.

Na szczęście bez niespodzianek obeszło się we wczorajszym spotkaniu I rundy, w którym Agnieszka Radwańska pokonała Japonkę Akiko Morigami (48. WTA) 7:5, 6:0. Pierwszy set był dosyć wyrównany aż do momentu, w którym taka gra znudziła się Agnieszce. Prowadząc 6:5, błyskawicznie wygrała serwis rywalki do 0.

W II secie zdobycze Morigami ograniczyły się do kilku punktów. Stosując terminologię ojca i trenera tenisistek, Roberta Radwańskiego, Agnieszka po raz drugi skutecznie przerobiła Japonkę na sushi (udało jej się to również w I rundzie US Open 2007).