„New York Times” pisze o naszej tenisistce, że jest nową siłą kobiecego tenisa. Martina Navratilova, twierdzi, iż Polka niedługo znajdzie się w czołowej piątce światowego rankingu. Wszyscy zachwycają się "Isią". I nie zmienia tego faktu porażka (4:6, 0:6) z Sereną Williams w ćwierćfinale Wimbledonu.

Reklama

"Jestem zadowolony z postawy obu córek" - mówi Robert Radwański, ojciec Agnieszki i Urszuli, która w drugiej rundzie przegrała też z Sereną.

"Może w Pekinie rewanżuję się Amerykance? Na razie zamierzam trochę odpocząć, pobuszować po sklepach w Londynie" - mówiła po ostatnim meczu "Isia".

Radwańska może zrobić duże zakupy. Po udanym turnieju w Paryżu sprawiła sobie długą suknię, teraz też zamierza sobie coś przywieźć do Polski. I nie musi oszczędzać. W tym roku zarobiła już ponad 1,5 mln złotych, czyli połowę tego, co zdobyła przez całą dotychczasową karierę. W Londynie wywalczyła na korcie ok. 400 tysięcy złotych. I po raz pierwszy wskoczyła do pierwszej dziesiątki rankingu WTA.

"Pracowałam na ten awans kilkanaście lat, ale mam nadzieję, że to nie koniec wspinaczki" - dodaje Agnieszka.

Wszyscy fachowcy są przekonani, że Polka będzie pięła się w górę rankingu. Navratilova przekonuje, że Radwańska może być taką gwiazdą, jak niegdyś Martina Hingis, która także nie miała świetnych warunków fizycznych, ale zwinnością i sercem do gry nadrabiała te braki. Szwajcarska tenisistka była najlepsza na świecie. Czy stać na to "Isię"?

"Teraz tenisistki serwują mocniej i takie drobne zawodniczki jak Polka mają trudniej, ale ona jest niesamowicie mocna psychicznie. To jest jej ogromny atut. Dlatego jestem przekonana, że niedługo będzie wielką gwiazdą" - mówi Navratilova.

Następne ważne zawody to igrzyska olimpijskie. W tym roku Radwańska już dwa razy była w ćwierćfinałach wielkoszlemowych turniejów. W myśl powiedzenia „do trzech razy sztuka”, może w Pekinie nasza tenisistka dojdzie przynajmniej do półfinału i zdobędzie olimpijski medal. Stać ją na to!