"Decyzję o tym, jacy kierowcy będą jeździć dla nas w przyszłym sezonie, podejmę do końca sezonu" - mówi Mario Theissen, szef BMW.

W tym zespole jeździ Kubica. Mimo że Polak spisuje się fantastycznie, Theissen nie spieszy się z przedłużeniem z nim kontraktu. A rywale nie tracą czasu. Wiedzą, że taki kierowca jak Robert to prawdziwy skarb. Dlatego od dawna namawiają go na zmianę barw.

Reklama

Kubicę w Ferrari chcieliby widzieć włoscy kibice. Polak w Italii jest popularniejszy niż obaj kierowcy „Czerwonej Strzały” - Kimi Rakkonen i Felipe Massa. Robert bardzo dobrze mówi po włosku - mając 13 lat wyjechał na Półwysep Apeniński. Przed każdym wyścigiem Formuły 1 opowiada w studio włoskiej telewizji o torze. Ma w tym kraju wielu fanów - czytamy w "Fakcie".

"W stawce jest tylko dwóch kierowców którzy byliby gwarancją sukcesu. To Alonso i Kubica" - mówi były szef Ferrari Cesare Fiorio.

Już nikt w światku Formuły 1 nie ma wątpliwości, że Polak jest niezwykle utalentowany. Dlatego nie ma zespołu, który nie chciałby wziąć go do siebie. Ale najlepsze jest Ferrari...

Kubica i Domenicali długo rozmawiali ze sobą w Walencji, gdzie Polak zajął trzecie miejsce. Włoch wie, że BMW ma pierwszeństwo w podpisaniu nowego kontraktu z Robertem. Ale tylko na przyszły sezon. Co nie znaczy, że nie można przebić Niemców większą kwotą. Raikkonen zarabia 30 mln dolarów, Kubica dziesięć razy mniej.

Już raz nazwisko Polaka pojawiło się w oficjalnej książeczce biura prasowego Ferrari – przygotowywanej z okazji wyścigu o Grand Prix Francji. Wówczas tłumaczono to pomyłką, ale wszyscy fachowcy twierdzą, że kwestią czasu jest to, kiedy Kubica wsiądzie do „Czerwonej Strzały”. Bo nikt nie ma wątpliwości, że prędzej czy później tak się stanie.

W Walencji zapytano Theissena, czy możliwy jest jednoroczny kontrakt Fernando Alonso z BMW. "To zależy od szczególnych okoliczności i konkretnego kierowcy" - odparł szef BMW. O Kubicy nie wspomniał. Czyżby więc przejście Polak do Ferrari nastąpiło szybciej niż wszyscy się tego spodziewają?