37-letni obecnie Froome wygrał Tour de France w 2013, 2015, 2016 i 2017 roku. W 2019 r., tuż przed "Wielką Pętlą", uległ groźnemu wypadkowi w wyścigu Criterium du Dauphine, łamiąc m.in. kości udową i biodrową, łokieć oraz żebra. Od tego czasu nie powrócił do dawnej dyspozycji. W ubiegłorocznym Tour de France zajął 133. miejsce, ponad cztery godziny za zwycięzcą Słoweńcem Tadejem Pogacarem.
Ostatnio jednak Brytyjczyk spisuje się coraz lepiej. W niedawnym jednodniowym wyścigu Mercan'Tour Classic (31 maja) zajął 11. miejsce. Impreza dla "górali" miała silną obsadę. W tym tygodniu Froome bierze udział w Criterium du Dauphine. Jak sam przyznaje, prawdziwy test nastąpi w weekend w Alpach - podczas etapów kończących ten wyścig.
Na przełomie stycznia i lutego poczułem, że po raz pierwszy nie odczuwam bólu w biodrze - powiedział Froome w piątek w rozmowie z francuskim dziennikiem sportowym "L'Equipe".
"Nie mam żadnych oczekiwań"
Wciąż jednak, jak przyznał, nie wie, czy weźmie udział w tegorocznym Tour de France.
Nie mam żadnych gwarancji - stwierdził.
Zobaczymy, jak będzie (na górskich etapach w ten weekend - przyp. red.). Nie nakładam na siebie żadnej presji, nie mam żadnych oczekiwań. Po prostu chcę dać z siebie wszystko i zobaczyć, jak radzę sobie na długich podjazdach - dodał.
Tegoroczna edycja TdF rozpocznie się 1 lipca w Kopenhadze.