Początek trzeciego meczu półfinałowego był lepszy dla wrocławian, którzy po rzutach Rashida Atkinsa i Torrella Martina prowadzili 9:0. Zgorzelczanie zaczęli bardzo nerwowo i przez niemal pięć minut nie byli w stanie zdobyć punktu. Dzięki trafieniom Slobodana Ljubotiny i Andresa Rodrigueza gościom udało się co prawda zmniejszyć stratę do dwóch punktów (9:7), ale po chwili Śląsk znowu odskoczył i stopniowo powiększał swoją przewagę.
W drugiej kwarcie obraz gry się nie zmienił. Koszykarze Turowa byli bardzo nieskuteczni w ataku, mieli również ogromne problemy w konstruowaniu akcji. Logan swoje pierwsze punkty z gry zdobył dopiero w końcówce kwarty, wcześniej pudłując aż 11 razy.
W trzeciej części spotkania obraz gry zmienił się całkowicie. Zgorzelczanie zagrali bardzo dobrze w obronie i w końcu zaczęli trafiać. Dzięki temu na trzy minuty przed końcem wyszli na prowadzenie (45:46). Wrocławscy koszykarze popełnili sporo niewymuszonych błędów, nie potrafili sobie również poradzić ze świetnie rzucającymi Kelatim (5 trafień za 3 w całym meczu) i Drobnjakiem.
Czwarta kwarta okazała się być tylko formalnością. Koszykarze Turowa dominowali na parkiecie. Na trzy minuty przed końcem prowadzili nawet 13 punktami (64:51) i całkowicie kontrolowali przebieg spotkania. Punkty pieczętujące zwycięstwo zdobył dwoma wspaniałymi rzutami za trzy punkty Witka. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 71:60 dla PGE Turowa Zgorzelec.
ASCO Śląsk Wrocław - PGE Turów Zgorzelec 60:71 (18:12, 17:14, 12:23, 13:22)
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw) 2-1 dla Turowa Zgorzelec