Na niespodziankę w tej serii nie ma co liczyć. Dominują doświadczeni koszykarze z San Antonio. Już po pierwszej połowie spotkania przewaga "Ostróg" sięgnęła nawet 25 punktów.
"Kawalerzyści" i ich wielka gwiazda LeBron James byli ponownie bezsilni wobec "wielkiej trójki" Spurs. James zagrał znów poniżej oczekiwań. Zdobył 25 punktów, ale miał problemy ze skutecznością - na 21 oddanych rzutów trafił zaledwie 9. "Nie tracimy wiary w kolejnych meczach. Nieraz udowadnialiśmy, że potrafimy wyjść z opresji dwóch przegranych spotkań. U siebie musimy zagrać tak jak w czwartej kwarcie" - powiedział po meczu James.
I faktycznie. W ostatniej części gry zaczęła się wielka pogoń gości. Przewaga ekipy z San Antonio wynosiła tylko osiem punktów. Cień szansy szybko jednak zniknął po fenomenalnym rzucie za trzy punkty Manu Ginobili. Argentyńczyk trafił, a przy tym był faulowany przez Daniela Gibsona. "Są takie mecze, że rzucasz z zamkniętymi oczami. A co dziwne... wpada" - śmiał się po meczu Ginobili.
Trzecie spotkanie rozpocznie się o godzinie trzeciej w nocy czasu polskiego z wtorku na środę w Cleveland.