Do tej pory zawodnicy Śląska zdecydowanie lepiej radzili sobie na wyjeździe, gdzie odnieśli sześć zwycięstw i ponieśli tylko trzy porażki (we własnej hali mieli odwrotny bilans). W dodatku wrocławianie wygrali pięć z sześciu poprzednich meczów, w tym trzy ostatnie, a przed przyjazdem do Gdyni zdecydowanie pokonali w Szczecinie Kinga 92:77.

Reklama

W konfrontacji ze świetnie spisującą się Arką podopieczni trenera Olivera Vidina nie mieli jednak za wiele do powiedzenia i przegrali 73:86. W 34. minucie przewaga gospodarzy wynosiła już 26 punktów – było 79:53 dla Arki.

Największa różnica w tym meczu była taka, że gospodarze zagrali znacznie bardziej agresywnie i fizycznie, a my na początku nie odczytaliśmy, na co pozwolą obu zespołom sędziowie. Brakowało nam także skuteczności, która w poprzednich spotkaniach była znacznie lepsza. A 44 procent w rzutach osobistych to fatalny wynik. Poza tym rywale zebrali za dużo piłek w ataku. Kontuzjowany był także u nas Torin Dorn, a Mathieu Wojciechowski miał problemy z faulami. O tym spotkaniu musimy zapomnieć i wyciągnąć wnioski, aby z optymizmem patrzeć w przyszłość” – skomentował serbski szkoleniowiec Śląska.

Zadowolenia z postawy swojego zespołu nie ukrywał natomiast trener gospodarzy.

Reklama

Było to bardzo dobre spotkanie w naszym wykonaniu, szczególnie w obronie. Dokładnie wiedzieliśmy co mamy grać i odpowiednio reagowaliśmy również na defensywę rywali. Mecz mógł także podobać się kibicom” – skomentował Frasunkiewicz.

10 stycznia zawodnicy Arki przegrali u siebie 82:97 z PGE Spójnią Stargard, ale później, w dobrym stylu, odnieśli trzy zwycięstwa. Trener żółto-niebieskich nie chciał jednak zdradzić powodów tej metamorfozy.

To są nasze wewnętrzne sprawy. Najważniejsze, że nie widać teraz u nas oszczędzania się na boisku. W poprzednich spotkaniach byliśmy koncentrowani oraz zaangażowani i od razu są efekty takiego nastawienia. Śląsk grał ostatnio wyśmienicie i gdybyśmy przyszli na mecz z głowami w chmurach, to zapewne ponieślibyśmy porażkę. Uważam, że idziemy w dobrym kierunku” – podsumował Frasunkiewicz.