Większym problemem Suns niż porażka może być kontuzja Devina Bookera. Najlepszy strzelec ekipy z Arizony opuścił parkiet w trzeciej kwarcie z powodu problemów z mięśniem uda. Nie wiadomo, czy będzie gotowy na mecz numer trzy, który w piątek odbędzie się w Nowym Orleanie.
Ingram bohaterem Pelicans
Minionej nocy Booker grał fenomenalnie. W 25 minut zdobył 31 punktów, trafiając m.in. siedem z jedenastu rzutów za trzy punkty.
Mecz od początku był wyrównany, a wynik w okolicach remisu oscylował jeszcze na początku czwartej części gry. Końcówka należała jednak do Pelicans, których napędzał Brandon Ingram. Na swoim koncie zapisał 37 punktów, 11 zbiórek i dziewięć asyst.
Nasza grała była płynna. Każdy miał udział w tym zwycięstwie, każdy robił coś pożytecznego w ataku lub w obronie - powiedział bohater wieczoru.
Solidne wsparcie zapewnił mu przede wszystkim zdobywca 23 punktów CJ McCollum.
Wśród Suns Chris Paul zanotował 17 punktów i 14 asyst, ale trafił tylko pięć z 16 rzutów z gry.
Miami Heat zrobiło drugi krok do awansu
Remis 1-1 jest także w parze Memphis Grizzlies - Minnesota Timberwolves. W tym przypadku faworyzowani Grizzlies wpadkę zaliczyli w pierwszym spotkaniu, a minionej nocy rozbili "Leśne Wilki" 124:96.
Wyrównana była tylko pierwsza kwarta. Później na parkiecie dominowali gospodarze, którzy z minuty na minutę powiększali przewagę. Aż siedmiu koszykarzy Grizzlies zdobyło co najmniej 10 punktów, a najwięcej - 23 - Ja Morant, który także miał 10 asyst i dziewięć zbiórek.
Wśród pokonanych na wyróżnienie zasługują Anthony Edwards - 24 pkt oraz Karl-Anthony Towns - 15 pkt i 11 zbiórek.
W połowie drogi do drugiej rundy jest natomiast najlepszy zespół Konferencji Wschodniej - Miami Heat. Koszykarze z Florydy po raz drugi pokonali u siebie Atlanta Hawks, tym razem 115:105. Gospodarzy do triumfu poprowadził Jimmy Butler, który zdobył aż 45 punktów.