Oba zespoły mierzyły się z sobą w poprzednim sezonie w Pucharze Europy w pierwszej fazie play off i Gran Canaria wygrała wówczas pewnie 87:60 (rozgrywany był jeden mecz na parkiecie wyżej rozstawionej drużyny). Chociaż od tego czasu minęło kilka miesięcy, składy drużyn się zmieniły, to każdy inny wynik w środę niż pewna wygrana Hiszpanów byłaby dużą niespodzianką.

Reklama

Udany pościg gospodarzy

Śląsk nie przestraszył się jednak wyżej notowanego rywala i po zaledwie 68 sekundach prowadził 5:0. Gospodarze szybko odrobili straty i nawet wyszli na prowadzenie, ale nie przejęli inicjatywy i przez kolejne fragmenty meczu trwała wyrównana walka. Na trzy minuty przed końcem pierwszej kwarty trafił Artsiom Parachouski i mistrzowie Polski prowadzili 19:13. Kilka chwil później Białorusin ponownie oszukał defensywę gospodarzy i było już 21:13.

Od tego momentu rozpoczął się pościg gospodarzy, którzy jeszcze przed końcem pierwszej odsłony spotkania zmniejszyli starty do czterech punktów, a po wznowieniu gry w niewiele ponad minutę zdobyli pięć oczek i wyszli na prowadzenie (25:24). Śląsk nie dał się jednak zdominować i też zaczął trafiać. Przez kolejne minuty trwała wymiana ciosów i żadnej z drużyn nie udało się uzyskać większej przewagi. Tuż przed końcem trzeciej kwarty Łukasz Kolenda wykorzystał jeden z rzutów osobistych i Śląsk prowadził 64:63. Do końca pozostawało 11 sekund, ale to wystarczyło gospodarzom, aby przeprowadzić trzypunktowa akcję - Ferran Bassas trafił z dystansu i na ostatnią kwartę gospodarze wychodzili prowadząc 66:64.

Reklama

Slaughter trafiał za "trzy"

Na początku czwartej kwarty, po skutecznej akcji Aleksandra Dziewy, Śląsk prowadził 68:66. W odpowiedzi zza linii 6,75 m trafił grający w Gran Canaria reprezentant Polski A.J. Slaughater, a kilka chwil później to powtórzył i gospodarze odskoczyli na 72:68. Do końca spotkania pozostawało ponad siedem minut, ale wrocławianie nie zdołali już odrobić strat. Kiedy A.J. przy stanie 79:74 znowu "odpalił trójkę" gospodarze prowadzili już ośmioma punktami i było niemal pewne, że do sensacji nie dojdzie.

Śląsk starał się gonić wynik, grał szybko, ale efekt był odwrotny od oczekiwanego, bo to Hiszpanie punktowali i ostatecznie wygrali różnicą 13 punktów (94:81).

CB Gran Canaria - Śląsk Wrocław 94:81 (20:24, 20:17, 26:23, 28:17)
CB Gran Canaria:
A.J. Slaughter 23, Ferran Bassas 17, Damien Inglis 11, Khalifa Diop 11, Nicolas Brussino 9, John Shurna 7, Vitor Benite 6, Miquel Salvo 4, Aleksander Balcerowski 4, Jovan Kljajic 0
Śląsk Wrocław: Łukasz Kolenda 23, Jeremiah Martin 15, Jakub Nizioł 13, Artsiom Parachouski 10, Conor Morgan 9, Aleksander Dziewa 9, Daniel Gołębiowski 2, Mikołaj Adamczak 0, Aleksander Wiśniewski 0