Tydzień temu lekkoatletce zostały zdjęte szwy z lewej, rozciętej dłoni, ale ból kciuka nadal nie ustąpił.

"To wynik siły uderzenia. Kiedy zeszła opuchlizna, mieliśmy nadzieję, że w pełni ustąpi również ból. Z dnia na dzień jest coraz lepiej. Ania korzysta z wielu zabiegów rehabilitacyjnych, które powinny przyspieszyć leczenie. Potrzeba trochę więcej czasu, pewnych etapów nie da się przeskoczyć. Nie przypuszczaliśmy, że łamiąca się tyczka z tak wielką siłą uderzy w dłoń" - powiedział PAP mąż i trener zawodniczki Jacek Torliński.

Reklama

Zaznaczył, że uraz ten nie spowodował przerwy w zajęciach. "Ania nie robiła nic, co mogłoby przeciążyć obolały staw; poza tym robiliśmy wszystko, starając się utrzymać formę. Od 10 lipca jesteśmy w Spale, a ćwiczenia są z każdym dniem intensywniejsze. Teraz Ania zacznie wprowadzać treningi z tyczką. W środę planowane są elementy techniki z krótkiego rozbiegu".

Halowa mistrzyni Europy najwcześniej pojawi się na zawodach za trzy tygodnie. "Trudno teraz ustalać dokładne plany startowe. Na pewno do mistrzostw Polski Ania nie weźmie udziału w żadnym mityngu. Jeśli nie będzie przeciwwskazań, to przyjedziemy do Bydgoszczy. Skok o tyczce jest 11 sierpnia" - wspomniał Torliński.

W ubiegłorocznych, 86. lekkoatletycznych mistrzostwach kraju w Bielsku-Białej, kibice nie zobaczyli Rogowskiej. Wówczas absencja spowodowana była bólem ścięgna Achillesa.