W niedzielne popołudnie MKOl postanowił, że nie wykluczy wszystkich rosyjskich sportowców z olimpijskiej rywalizacji w Rio. Wcześniej postanowiono, że w Rio nie wystąpi lekkoatletyczna reprezentacja Rosji.

Reklama

Szef WADA Craig Reedie oświadczył, że "ostatni raport kanadyjskiego prawnika Richarda McLarena ponad wszelką wątpliwość dowiódł, że w Rosji istniał państwowy program wspierania dopingu, co uderza w zasady czystego sportu".

Władze Światowej Agencji Antydopingowej nie ukrywają też zaniepokojenia decyzją MKOl na przyszłość sportu. - To oznaczać będzie doprowadzenie do gorszej ochrony czystych sportowców - dodał dyrektor generalny Olivier Niggli.

WADA sugerowała wykluczenie całej rosyjskiej kadry z brazylijskich igrzysk po wykryciu rozwiniętego procederu dopingowego w tym kraju. Miały być w niego zamieszane m.in. laboratoria antydopingowe, przedstawiciele rządu czy służby specjalne. Do manipulacji doszło m.in. przy badaniach próbek reprezentantów gospodarzy pobranych podczas zimowych igrzysk w Soczi (2014 r.), w tym także medalistów tej imprezy.

Tymczasem MKOl postanowił, że decyzje o ewentualnych karach za rozwinięty system dopingu w tym kraju mają podejmować federacje poszczególnych dyscyplin. Wprowadzono jednak pewne obostrzenia. Wszyscy Rosjanie zgłoszeni do igrzysk w Rio mają przejść rygorystyczne testy antydopingowe, do startu nie zostaną też dopuszczeni zawodnicy choćby raz karani w przeszłości za złamanie przepisów antydopingowych.