Na początku bieżącego roku pojawiły się informacje o polsko-czeskiej współpracy w ramach starań o organizację igrzysk w 2030 roku. Na początku czerwca przedstawiciele władz samorządowych z województwa dolnośląskiego spotkali się w tej sprawie z kierownictwem Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

Reklama

Ja przyznam szczerze, że podchodzę z daleko idącym dystansem do tego rodzaju inicjatyw. Tym bardziej, jeśli są ogłaszane w przestrzeni medialnej przez przewodniczącego komisji sportu miasta Szklarska Poręba. Jeśli mamy coś robić, to zróbmy to dobrze. Potrzebna jest analiza SWOT, potrzebny jest biznesplan, strategia, rachunek zysków i strat. Obliczmy potencjalne koszty, jakie musielibyśmy ponieść, a dopiero wtedy się za to zabierajmy. Nie ogłaszajmy tego w przestrzeni medialnej - zastrzegł Bańka.

Szef resortu ocenił, że należy też spytać o zdanie lokalną społeczność. Przywołał przypadek starań Krakowa o olimpijskie zmagania w 2020 roku.

Tam mieszkańcy niekoniecznie chcieli tych igrzysk olimpijskich. Pamiętamy, jak to się skończyło - właściwie kompromitacją, bo poniesiono koszty, przygotowano całe przedsięwzięcie, po czym Kraków się z tego wycofał. Jeśli mamy organizować imprezę, jeśli jest taka inicjatywa, to trzeba się przede wszystkim do tego dobrze przygotować - dodał.

Minister sportu ostrożnie podchodził do deklarowania stanowiska MSiT w przypadku poparcia mieszkańców regionu dla starań o igrzyska w 2030 roku. Zwrócił uwagę na kwestię opłacalności organizacji tak wielkiego wydarzenia sportowego.

Przede wszystkim musimy zobaczyć konkrety. Niech panowie lokalni samorządowcy przyjdą przede wszystkim z biznesplanem, ze strategią. Musimy przede wszystkim to dobrze policzyć - czy to jest opłacalne. (...) Jeśli mamy organizować imprezy, to naprawdę przygotujmy się do tego - my to potrafimy robić, natomiast zróbmy to z głową - zaapelował.

Bańka spytany o skromne prognozy medalowe w kontekście przyszłorocznych igrzysk w Pjongczangu ocenił, że to efekt zaniedbania szkolenia oraz sportu dzieci i młodzieży.

Ministerstwo w ostatnich latach nie wymuszało na związkach sportowych przygotowania strategii szkoleniowej. Sytuacja była taka, że minister Drzewiecki hasał po cmentarzach, pan Biernat biegał po spotkaniach partyjnych, pani minister Mucha dbała o to, żeby były świeże kwiatki w recepcji i żeby Madonna wygodnie miała na stadionie, a my dbamy o to, żeby był sport dzieci i młodzieży. Zadaniem ministerstwa jest wymuszenie też na związkach sportowych przygotowania strategii długofalowej, choćby w zakresie sportu dzieci i młodzieży. I to jest niezbędne, aby osiągać sukcesy - stwierdził.

Jak dodał, jednym z pomysłów jego resortu jest projekt Team100, czyli objęcie grupy młodych i utalentowanych zawodników indywidualnym sponsoringiem przez spółki Skarbu Państwa. Te ostatnie mają też wesprzeć jako sponsorzy dyscypliny medalodajne.

Szef resortu zwrócił też uwagę na duże znaczenie Światowej Konferencji Antydopingowej, która odbędzie się w 2019 roku w Katowicach. Podkreślił, że wydarzenie odbędzie się na rok przed letnimi igrzyskami w Tokio i jest koncepcja, by podczas niego zaostrzone zostały przepisy antydopingowe.

Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) chce zintensyfikować walkę z dopingiem, chce też większych kompetencji pionu śledczego - zaznaczył Bańka, który jest członkiem Komitetu Wykonawczego tej organizacji.