Przez większą część meczu kilkubramkową przewagę mieli Japończycy. Dopiero coraz lepsza gra biało-czerwonych w drugiej połowie spowodowała, że o awansie do finału musiały zadecydować rzuty karne (grano bez dogrywki).
Gospodarze co prawda na początku wygrywali 3:1, ale potem stracili pięć bramek z rzędu i w 12. minucie przegrywali 3:6. Popełniali w tym czasie sporo prostych błędów - robili "kroki", gubili piłkę. Defensywa była zbyt wolna dla błyskawicznie przemieszczających się po boisku Japończyków.
Dzięki kilku udanym interwencjom bramkarza Mateusza Korneckiego biało-czerwoni z mozołem odrabiali straty. W 19. min wyrównali na 7:7. Po drugiej stronie między słupkami także efektownie bronił Yuki Kuboi, więc na przerwę goście schodzili prowadząc 13:11. Trenerem golkiperów w reprezentacji Japonii jest od niedawna Antoni Parecki, niegdyś asystent selekcjonera Kima Rasmussena w polskiej drużynie narodowej seniorek, z którą dwukrotnie dotarł do czwartego miejsca mistrzostw świata.
W drugiej połowie zespół z Azji kilka razy odskakiwał na trzy trafienia, w 44. min było nawet 19:15, jednak podopiecznym trenera Przybeckiego udawało się niwelować straty. Dobrze spisywał się wyraźnie górujący wzrostem nad rywalami obrotowy Kamil Syprzak, z którym momentami znakomicie współpracował Szymon Sićko. Bezbłędnym egzekutorem karnych był Arkadiusz Moryto, który pięć ze swoich ośmiu trafień zaliczył właśnie z siedmiu metrów.
W 38. minucie na boisku pojawił się bramkarz miejscowej Gwardii Adam Malcher, który na dzień dobry obronił karnego. Potem już nie wiodło mu się tak dobrze i znów mocnym punktem biało-czerwonych był Kornecki.
Duet Syprzak - Moryto wyprowadził Polskę w 55. minucie na prowadzenie 23:22. Ostatnie pięć minut to gra gol za gol. Zawodnicy po obu stronach mylili się w ataku i ostatecznie finalistę musiały wyłonić rzuty karne.
Tu po raz pierwszy w tym meczu pomylił się... Moryto. Zwycięstwo gospodarze zawdzięczają Malcherowi, który obronił jeden rzut rywali, a w ostatniej serii Japończyk spudłował.
Reprezentacja Japonii przygotowuje się do mistrzostw świata, które odbędą się w Danii i Niemczech w dniach 10-27 stycznia 2019 roku. Szósta drużyna styczniowych mistrzostw Azji dostała się do finałów MŚ dzięki "dzikiej karcie".
Polska - Japonia 25:25 (11:13), karne 4-3
Polska: Mateusz Kornecki, Adam Malcher - Jan Czuwara, Przemysław Krajewski 1, Szymon Sićko 1, Denis Szczęsny 4, Bartosz Kowalczyk 2, Adrian Przybylski 2, Paweł Paczkowski 2, Marek Szpera, Arkadiusz Moryto 8, Michał Daszek 1, Kamil Syprzak 4, Paweł Salacz, Maciej Gębala
Najwięcej bramek dla Japonii: Jin Watanabe 5, Yuto Agarie 4, Hiroki Motoki 3, Hiroki Schida 3
Kary: Polska - 8, Japonia 8 min.