Kapitan zespołu "trójkolorowych" Henry przyznał się do zagrania ręką, po którym William Gallas strzelił gola na 1:1 i zapewnił Francji awans.

"Wciąż ta sama historia. Mogą narzekać, ile chcą, ale to Francja pojedzie na Puchar Świata. Otrząśnijmy się z tego. Gdybym to ja był tam w szatni, po meczu nie gadałbym o tej ręce. Skupiłbym się na tym, dlaczego obrońcy do tego dopuścili. Powinni byli oczyścić pole. Byłbym bardziej zdenerwowany moimi obrońcami i bramkarzem niż Henrym. Jak można było pozwolić, by piłka odbiła się od niego w polu bramkowym? Gdzie, do diabła, był bramkarz? Irlandia miała swe szanse w dwóch meczach, ale ich nie wykorzystała. A reakcja naszej federacji jest zawsze taka sama - <zostaliśmy obrabowani, gdzie uczciwość w grze>... to bzdury" - powiedział Keane, obecnie trener angielskiego klub Championship League (druga liga) Ipswich Town.

Reklama

Keane nigdy nie miał dobrych stosunków z irlandzką federacją piłkarską (FAI). W przeddzień MŚ 2002 zrezygnował z gry w kadrze, sfrustrowany marnym stanem przygotowań do mistrzostw. Były pomocnik Manchesteru United przypomniał, że Irlandia skorzystała na kontrowersyjnym rzucie karnym w meczu eliminacyjnym, wygranym 2:1 z Gruzją. "To była jedna z najgorszych decyzji, jakie widziałem, która zmieniła całkowicie przebieg gry. Nie przypominam sobie, by wtedy FAI wspomniała o tym, że należy powtórzyć mecz" - podsumował.