190 zł za oglądanie rezerw

W czwartek na Stadionie Śląskim w Chorzowie białoczerwoni pod wodzą Jana Urbana zmierzyli się z Nową Zelandią. Mecz miał charakter towarzyski, a nasza reprezentacja wystąpiła w rezerwowym składzie. Po za Piotrem Zielińskim wszystkie największe gwiazdy polskiej piłki spotkanie przesiedziały na ławce.

Reklama

Kibice za bilet pierwszej kategorii musieli zapłacić 190 zł. Sporo, biorąc pod uwagę, że na murawie nawet na minutę nie pojawił się Robert Lewandowski.

Według prezesa PZPN bilety nie są drogie

Głos w sprawie ceny biletów na pojedynek reprezentacji Polski z Nową Zelandią zabrał prezes PZPN. Kulesza w "Kanale Sportowym" stwierdził, że koszty związane z możliwością obejrzenia meczu na żywo wcale nie były wygórowane.

Warto popatrzeć na inne imprezy, które odbywają się na Stadionie Narodowym. Są koncerty, gdzie bilety kosztują 1000 złotych i nikt nie narzeka. Jeżeli ktoś chce oglądać reprezentację Polski, to ja myślę, że to nie jest duży wydatek. Są też bilety drugiej i trzeciej kategorii. Pamiętajmy, że koszty idą w górę, my je ponosimy w związku z grą reprezentacji na danym stadionie - zaznaczył sternik polskiego futbolu.

Reklama

Reprezentacja już nie tylko na PGE Narodowym

Do niedawna biało-czerwoni praktycznie wszystkie mecze rozgrywali na PGE Narodowym w Warszawie. Ostatnio to się jednak zmieniło i zaszczytu goszczenia reprezentacji dostąpił Stadion Śląski w Chorzowie. PZPN prawdopodobnie zmieni swoją politykę w kwestii organizowania meczów drużyny narodowej na stałe.

Zobaczymy, z kim będziemy grać w Lidze Narodów. Będziemy chcieli zrobić ukłon, żeby mecze odbywały się w różnych miastach, aby kibic mógł u siebie oglądać kadrę. Ale poczekajmy na decyzję. Nie chcę dziś jeszcze nic deklarować. To też są rozmowy na poziomie różnych stadionów - wyjaśnił Kulesza.