"Jestem dumny, że mogę prowadzić drużynę w spotkaniu takiej rangi. Przecież zapotrzebowanie na bilety przekracza pięćdzesiąt tysięcy!" - cieszy się trener Wisły, Maciej Skorża. U nas przedsmak tego spotkania, czyli... mecz na papierze.

Bramkarze

Mariusz Pawełek w Wiśle i Jan Mucha w Legii - obaj bronią lepiej, niż sądzono, choć ciągle nie mają zbyt wysokiej reputacji. Znakomicie sezon zaczął legionista, bo nie puścił gola w pierwszych sześciu kolejkach. Teraz karta się odwróciła i skuteczniejszy jest Pawełek - tylko jedna stracona bramka w czterech ostatnich meczach. Wiślak jest trochę bardziej nieprzewidywalny. Potrafi nagle zgubić piłkę, ale i w kapitalnym stylu - jak w ostatnim meczu z Cracovią - uratować zespół.
Jan Tomaszewski mówi: "Mucha i Pawełek prezentują taki sam poziom, wcale nie nadzwyczajny. To zwykli, solidni rzemieślnicy, na pewno nie gwiazdy. Moim zdaniem jeśli Wisła i Legia myślą o awansie do Ligi Mistrzów, muszą sprowadzić lepszych zawodników na tę pozycję".
Wynik: remis.

Obrona

Przeciwko Dicksonowi Choto z Legii nie cierpi grać żaden napastnik. Czasami po prostu nie da go się przejść, bo największą stopą w lidze (rozmiar 49) wygarnia piłkę w każdych okolicznościach. Z kolei Cleber z Wisły nie dość, że odbierze piłkę, to jeszcze zdzieli łokciem, kolanem, nadepnie na nogę. Mówiąc krótko, kontakt z legionistą grozi utratą piłki, a z wiślakiem - piłki i zdrowia.
Ci dwaj to szefowie brygad od czarnej roboty. Obok siebie będą mieli niezłych specjalistów. Dariusz Dudka, trochę eksperymentalnie wystawiany na lewej stronie defensywy, spisuje się znakomicie, wrażenie robią jego prostopadłe podania i strzały z dystansu. Teraz pewnie zostanie przesunięty na środek, bo z powodu kontuzji wypadł Arkadiusz Głowacki. Na lewej flance zobaczymy więc Marka Zieńczuka, co - niestety - oznacza zmarnowanie jego ofensywnego potencjału. W Legii warto zwrócić uwagę na zaskakującego wysoką formą i szaleńczymi rajdami Jakuba Rzeźniczaka.
"Na korzyść Wisły przemawia fakt, że defensywa tej drużyny jest lepiej zgrana - warszawianie mają z tym problemy z powodu licznych kontuzji. Z kolei legioniści mogą cieszyć się, że nie wystąpi Arkadiusz Głowacki. Generalnie uważam, że jak na polskie warunki obie te drużyny mają bardzo mocne linie obronne" - ocenia Jacek Bąk.
Wynik: remis.

Pomoc

Zupełnie inne ustawienie i piłkarze o całkiem innych walorach. Bajecznie wyszkolony Brazylijczyk Roger i próbujący go naśladować Piotr Giza z Legii kontra ocierający się o skrajną brutalność Radosław Sobolewski i Mauro Cantoro. W żonglerce wygraliby legioniści, w prawdziwym meczu może być różnie. Wisła po skierowaniu Zieńczuka, strzelca sześciu goli w tym sezonie, na odcinek obrony i wobec kontuzji Kamila Kosowskiego (wciąż nie wiadomo, czy wystąpi) może nie grać z takim polotem jak ostatnio. W Legii zabraknie Aleksandara Vukovicia, ale za to nad wyraz solidnie będą wyglądały skrzydła z Edsonem z lewej i Radoviciem lub Grosickim z prawej.
"Wisła nazwiskami troszkę przewyższa Legię, ale jak wiemy doskonale, nazwiska nie grają. Poza tym Zieńczuk, być może przesunięty do obrony, musi w końcu... nie strzelić gola. Wiadomo, że jak idzie bardzo dobrze, to coś w końcu musi zazgrzytać. I przewiduję, że tak może być tym razem. W pomocy wirtuozeria Legii kontra siła fizyczna Wisły? Nie do końca. Cantoro jest perfekcyjnie wyszkolony technicznie" - podsumowuje Leszek Pisz.
Wynik: jeśli zagra Kosowski, przewaga Wisły. Jeśli nie, przewaga Legii.

Atak

Obie formacje osłabione - Wisła nie ma Niedzielana, a Legia Szałachowskiego. Ale kto by o tym teraz pamiętał? Wyróżnia się w lidze Paweł Brożek, a przebłyski ma Paulista. To zapewne najlepiej wyszkolony technicznie duet napastników w naszej ekstraklasie. Po Legii nie wiadomo, czego się spodziewać. Przy Chinyamie słowo „atak” nabiera nowego znaczenia - napastnik z Zimbabwe atakuje nie tylko bramkę, ale i rywali, to taki Sobolewski puszczony na wrogów. Niestety, często łatwiej mu idzie znalezienie kontaktu z przeciwnikiem niż z piłką. Grzelak - jeszcze większa zagadka. Bywa niezły, ale akurat rzadko kiedy w meczach z najsilniejszymi rywalami.
"Paweł Brożek to nie jest wielki piłkarz, ale na pewno lepszy niż Bartłomiej Grzelak czy Takesure Chinyama. Nie zgadzam się z obiegową opinią, że Chinyamę piłka szuka w polu karnym. Podczas meczu z Lechem było wręcz odwrotnie. Zawodnik z Zimbabwe był zawsze w innym miejscu niż futbolówka. Albo miał niewiarygodnego pecha, albo po prostu... nie ma nosa" - komentuje Andrzej Juskowiak.
Wynik: przewaga Wisły.

Inne czynniki

Wisła ostatni raz przegrała u siebie z Legią dziesięć lat temu. Od tamtej pory warszawianie tylko zapowiadają, że wywiozą spod Wawelu trzy punkty, choć tak naprawdę co najwyżej są w stanie wyszarpać jeden. Teraz też faworytem są gospodarze - 21 tysięcy kibiców uskrzydla, podobnie jak ostatnie wyniki. Krakowianie jako jedyni w lidze nie przegrali ani jednego spotkania, podczas gdy legioniści - już trzy i to w czterech ostatnich meczach.
Wynik: przewaga Wisły.





























Reklama