W środowisku piłkarskim pojawiły się głosy, że wprowadzenie kuratora do PZPN-u było jedynie nerwową reakcją Mirosława Drzewieckiego na zbliżające się wybory. Minister Sportu zdawał sobie bowiem sprawę, że nowym prezesem najprawdopodobniej nie zostałby jego faworyt Zbigniew Boniek, lecz ktoś z dwójki Kręcina - Lato, więc chciał temu zapobiec.

Reklama

Jak wyjaśnił "Gazecie Wyborczej" Jacek Kryszczuk, prawnik związany ze związkiem, może okazać się, że kurator nie zostanie na długo, zjazd wyborczy jednak się odbędzie, ale przestraszeni delegaci potulnie zagłosują na kandydata wskazanego przez Drzewieckiego, czyli na Bońka.

Sam Drzewiecki wszystkiemu jednak zaprzecza. "To jest nieprawda i najlepszym przykładem na to jest to, że z nikim z PZPN-u przez cały czas nie rozmawiałem, czy ma być Boniek, czy Lato czy ktokolwiek inny. Ja nie jestem od tego, żeby mówić, że ten prezes mi się podoba bardziej czy nie" - powiedział na antenie RMF FM.