Lato jest popularny w Wielkopolsce. W klubach, w których pracował pozostawiał po sobie głównie... puste butelki po whisky. "Jak nie było w lodówce Jasia Wędrowniczka, to dzień był dla niego stracony. Lato to typowy figurant i pewnie dlatego tak popiera go beton PZPN" - uważa jeden z działaczy Amiki.

Były reprezentant Polski nie należy to tytanów pracy. Raczej wątpliwe, aby stać go było na codzienne urzędowanie w gmachu przy Miodowej. Lato zdecydowanie woli naturę. "U nas w Olimpii, jak nie było go na treningu, to wiadomo, że siedział na rybach. A treningi prowadził Janusz
Białek. W PZPN tak by sobie wszystko poukładał, że inni, by robili za niego. Może właśnie o to im chodzi?" - mówi były piłkarz Olimpii Poznań.

Wcale nie jest jednak pewne, że Lato otrzyma głosy delegatów z Wielkopolski. Nie wiadomo bowiem, komu przypadną 4 mandaty przysługujące WZPN. Wyjaśni się to na nadzwyczajnym zjeździe 1 marca. W kuluarach coraz głośniej mówi się za to o innym kandydacie na prezesa PZPN - Henryku Kasperczaku. "<Kasper>przynajmniej wstydu nam nie przyniesie. Jest niezależny i szybo zrobi porządek w centrali. Nic dziwnego, że grupa bankietowa skupiona wokół Listkiewicza najbardziej się go boi" - tłumaczy "Faktowi" jeden z działaczy WZPN.




Reklama