Smuda przyznał, że brak skuteczności w poprzednim meczu trochę go zmartwił.
"Wiadomo, że na poziomie reprezentacyjnym nie uda się stworzyć 20 dogodnych sytuacji do zdobycia bramki, lecz pięć czy sześć. Dlatego tak ważna jest skuteczność, a ten element w spotkaniu z Ukrainą szwankował. Mecz powinien się skończyć wynikiem 5:2, a nie 1:1" - powiedział Smuda.
Jak jego zdaniem powinien wyglądać idealny scenariusz na wtorkowy wieczór? "Chciałbym, byśmy stworzyli tyle samo okazji bramkowych, co w Łodzi, ale padło więcej goli. Wtedy i ja, i kibice będziemy zadowoleni" - przyznał.
Według selekcjonera, gra polskiego zespołu idzie w dobrym kierunku. "Wszędzie na boisku moich piłkarzy jest pełno. Pomagają sobie, asekuruję, mają zawsze kilka wariantów rozegrania akcji. Z każdym meczem postęp powinien być widoczny" - stwierdził.
W przeciwieństwie do wcześniejszych spotkań, tym razem nie zdradził składu. "Na dwóch, trzech pozycjach mam jeszcze znak zapytania, chcę to przedyskutować ze swoimi asystentami. Ale jasne jest, że nie będzie wielu zmian w porównaniu do składu, który rozpoczął mecz z Ukrainą" - zaznaczył.
Jedna ze zmian dotyczyć może pozycji bramkarza, choć Artur Boruc w pierwszym występie w drużynie narodowej po rocznej przerwie zaprezentował się dobrze. "Rozważamy ciągle dwa warianty. Albo Artur Boruc i Przemysław Tytoń zagrają po 45 minut, albo ten drugi dostanie szansę w całym spotkaniu. Broni w klubie, tydzień sumiennie pracował, więc zasłużył na szansę" - argumentował szkoleniowiec, który zapewne nie dokona zmian w bloku defensywnym.
Do jego dyspozycji będzie też Jakub Błaszczykowski, który w niedzielę ćwiczył ulgowo ze względu na uraz kolana. "Sytuacja się wyjaśniła we właściwą stronę" - w swoim stylu odpowiedział Smuda pytany o zdrowie pomocnika Borussii Dortmund.
Zabraknie na pewno Tomasza Bandrowskiego (kontuzjowany opuścił boisko po pierwszej połowie meczu z Ukrainą) oraz Artura Sobiecha, który zasilił drużynę do lat 21 przed kończącym nieudane eliminacji spotkaniem z Hiszpanią.
"Prosił mnie o to trener Zamilski, mówiąc że przed tym prestiżowym meczem ma kłopoty z napastnikami. A Artur i tak nie zagrałby u mnie całego meczu" - wyjaśnił Smuda.
Na jednym z treningów jako zastępcę Bandrowskiego selekcjoner sprawdzał Macieja Sadloka, ale w poniedziałek przyznał, że porzucił ten pomysł. "On ma chyba mały kryzys, trochę mu brakuje do optymalnej formy. To nie ten sam piłkarz, co kilka miesięcy temu" - ocenił.
Niewykluczone, że Smuda sprawi sporą niespodziankę i na pozycji defensywnego pomocnika wystawi debiutanta Dariusza Pietrasiaka, który w Polonii Warszawa gra na środku obrony. Z kolei Macieja Iwańskiego w przodzie zastąpi od pierwszej minuty Robert Lewandowski.
"To pierwszy mecz z Australią? Nawet nie wiedziałem. Myślałem, że już z nimi graliśmy. Ważne zatem, by było to spotkanie dobre i wygrane" - podsumował trener biało-czerwonych.