Większa część pierwszej połowy przebiegła pod dyktando gospodarzy. "Górale" dłużej utrzymywali się przy piłce i groźniej atakowali. "Kolejorz" nie potrafił sobie poradzić też z pressingiem gospodarzy.

Podbeskidzie w pierwszej połowie trzykrotnie było bliskie strzelenia bramki. W 11. minucie Sebastian Ziajka przerzucił górą piłkę na lewą stronę pola karnego wprost na nogę Roberta Demjana, który huknął z półwoleja. Piłka nieznacznie minęła bramkę Lecha. Dwie minuty później Dariusz Łatka odważnie wbiegł w pole karne i wycofał piłkę do Ziajki. Ta, uderzona przez niego, odbiła się od nóg obrońców. Dopadł ją Matej Nather, ale strzał przeszedł minimalnie obok słupka bramki gości.

Reklama

W 43. minucie Juraj Dancik uruchomił długim podaniem walczącego bark w bark z obrońcą Roberta Demjana, który z kilkunastu metrów strzelił nad poprzeczką Jasmina Burica.

Lech poważniejszą okazję do zdobycia gola miał w 27. minucie. Z prawej strony pola karnego, z pierwszej piłki uderzył dość mocno i celnie Jakub Wilk. Bramkarz Podbeskidzia Richard Zajac był na posterunku.

Po przerwie Lech zaatakował odważniej, ale to bielszczanie mieli bardziej klarowne sytuacje. W 51. minucie Tomasz Górkiewicz dograł do Sylwestra Patejka, którego dośrodkowanie omal nie zaskoczyło bramkarza gości. Akcję zakończył niecelnym strzałem Górkiewicz. Podbeskidzie kapitalną okazję do objęcia prowadzenia zmarnowało w 57. minucie. Demjan świetnie wyszedł ze środka prawą stroną i obsłużył Ziajkę, który podał wszerz pola karnego, ale nie było tam żadnego z zawodników.

W 62. minucie trener Lecha Jose Mari Bakero wprowadził na boisko Semira Stilicia i Artjomsa Rudneva. Ożywiło to grę poznaniaków, którzy zepchnęli gospodarzy do obrony. W 67. i 68. minucie dwukrotnie zakotłowało się na polu karnym Podbeskidzia. W pierwszej akcji sędzia odgwizdał pozycję spaloną Jakuba Wilka, a chwilę później Semir Stilić w doskonałej okazji z sześciu metrów posłał piłkę nad bramką.

Bielszczanie ograniczali się do gry z kontry. Dobrą okazję miał Piotr Malinowski, który w 84. minucie otrzymał w rejonie pola karnego Lecha kilkudziesięciometrowe, dobre podanie od wyróżniającego się w meczu Sebastiana Ziajki. Przegrał jednak z Hubertem Wołąkiewiczem.

Reklama

Końcówka meczu obfitowała w emocje. Piłkarze obu drużyn z dużą determinacją walczyli o zdobycie zwycięskiej bramki. Najbliższy tego był Marcin Kamiński. W 87. minucie, po dośrodkowaniu Aleksandra Tomeva, jego uderzenie głową z 4 metrów minęło słupek bramki gospodarzy. W doliczonym czasie gry bielszczanie czterokrotnie egzekwowali rzut rożny, a pojedynek zakończył się remisem.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lech Poznań 0:0

Żółta kartka: Podbeskidzie Bielsko-Biała - Liran Cohen, Marek Sokołowski; Lech Poznań - Jakub Wilk, Luis Henriquez, Siergiej Kriwiec.

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa). Widzów 4 000.

Podbeskidzie: Richard Zajac - Marek Sokołowski, Juraj Dancik, Bartłomiej Konieczny, Tomasz Górkiewicz - Sebastian Ziajka, Matej Nather, Dariusz Łatka, Liran Cohen (63. Piotr Malinowski) - Sylwester Patejuk (79. Maciej Rogalski), Robert Demjan (75. Adam Cieśliński).

Lech: Jasmin Buric - Grzegorz Wojtkowiak, Marcin Kamiński, Hubert Wołąkiewicz, Luis Henriquez - Jakub Wilk (75. Aleksander Tonev), Dimitrije Injac, Rafał Murawski, Siergiej Kriwiec (62. Artjoms Rudnev), Mateusz Możdżeń - Bartosz Ślusarski (62. Semir Stilić).