Panie ministrze, Grzegorz Lato nowym prezesem PZPN. To raczej nie jest osoba, którą chciałby pan widzieć na tym stanowisku.

Tu nie chodzi nawet o Latę, ale o ludzi których wziął sobie na współpracowników. Jak zobaczyłem, kto zasiądzie w nowym zarządzie PZPN to ręce mi opadły. To tylko kolejny dowód, że żelbeton trzyma się mocno i zupełnie nie liczy się z opinią publiczną. Ci ludzie jeszcze raz udowodnili, że nie chcą żadnych zmian w zarządzaniu polskim futbolem, bo to oznaczałoby koniec ich działalności w PZPN.

Reklama

>>>Lato rządzi w PZPN. Przeczytaj o wyborach nowego prezesa

Po wyborze Laty nikt z jego popleczników nawet nie ukrywał dumy z tego, że po raz kolejny wygrali z rządem...

Mnie to już naprawdę denerwuje! Ciągle tylko słyszę, że to rząd przegrał z PZPN. A pan wygrał? Przecież dziennikarze też na każdym kroku podkreślali, że w związku potrzebne są zmiany. Kibice wygrali? Nie, bo oni też doskonale wiedzą, że to co się stało na zjeździe nie przyniesie żadnego przełomu. Przegrali wszyscy, którzy liczyli, że w PZPN wreszcie się coś zmieni. Można powiedzieć, że działacze PZPN po raz kolejny napluli społeczeństwu prosto w twarz.

Wyobraża Pan sobie współpracę z prezesem Latą?

Muszę , bo tak naprawdę w tej chwili nie ma innego wyjścia.

Reklama

Może być trudno. Lato jeszcze na dobre nie został prezesem, a już wywołał międzynarodowy skandal – powiedział, że możemy zorganizować Euro 2012 z Niemcami zamiast z Ukrainą.

Muszę pilne spotkać się z panem Latą i porozmawiać sobie na temat wszystkiego co jest związane z Euro 2012. Mam nadzieję, że takie słowa więcej z jego ust nie padną.

Świecił pan oczami przed ukraińskimi ministrami?

Nie była to łatwo, ale na szczęście wszystko udało się uspokoić. Rozmawiałem ze stroną ukraińską i zapewniłem ich, że polski rząd nadal jest dla nich partnerem i nie ma możliwości, żebyśmy chcieli zorganizować Euro 2012 z innym krajem.

Rzeczywiście to Zbigniew Boniek miał pańskie poparcie w wyborach na nowego prezesa PZPN?

Przed wyborami specjalnie nie wypowiadałem się na temat tego, kogo popieram, bo nie chciałem, żeby to było źle odebrane. Ale teraz mogę powiedzieć, że jak słuchałem wystąpień kandydatów na zjeździe, to rzeczywiście kandydatura Bońka była według mnie najlepsza. On naprawdę deklarował chęć zmian w PZPN. Ale być może zjazd wyborczy trzeba będzie powtórzyć. Sylwester Cacek zapowiada, że złoży zażalenie do sądu, bo działacze PZPN niesłusznie odebrali mu mandat delegata.

Rzeczywiście może się okazać, że wybory były nieważne?

Jest taka możliwość, ale muszą to rozstrzygnąć prawnicy. Ale tak naprawdę nawet gdyby wybory musiałyby odbyć się jeszcze raz, to niczego by to nie zmieniło. Znowu przyjechaliby ci sami ludzie i podnieśli ręce w taki sam sposób.

Ma pan więc jakiś plan B?

Jedyne co można w tej sytuacji zrobić, to patrzeć dokładnie na ręce temu towarzystwu wzajemnej adoracji. Pilnować na każdym kroku, żeby czasem nie wywołali wojny polsko-ukraińskiej. Poza tym możemy być pewni, że śledztwo w sprawie afery korupcyjnej będzie cały czas posuwało się naprzód i systematycznie będziemy oczyszczać to środowisko z oszustów. Tutaj nic się nie zmieni, bo prokuratura to niezależny organ, który nie będzie się oglądał na to, kto po wyborach będzie sprawował władzę w PZPN. Wszyscy ci, którzy mają coś na sumieniu, zostaną pociągnięci do odpowiedzialności.

Rozmawiał pan już na temat wyniku wyborów w PZPN z premierem Donaldem Tuskiem?

A o czym tu rozmawiać? Miałbym marnować czas premiera zaprzątając mu głowę opowieściami o związkowym betonie? Bądźmy poważni. Lepiej obejrzeć sobie mecz Arsenal – Tottenham, niż tracić czas i nerwy obserwując zjazd wyborczy PZPN.