W końcówce meczu przy Łazienkowskiej Maciej Iwański zagrał piłkę do Chinyamy. Ten, będąc sam na sam z bramkarzem GKS-u, za daleko wypuścił sobie jednak piłkę i wydało się, że z akcji wyjdą nici. Wtedy z pomocą reprezentantowi Zimbabwe przyszedł Kozik, który w sobie tylko wiadomy sposób przepuścił futbolówkę między nogami.

Reklama

>>>Co było dalej, zobaczcie sami