Bramki: 0:1 Artjoms Rudnevs (52), 0:2 Artjoms Rudnevs (57), 0:3 Artjoms Rudnevs (63).

Żółta kartka - PGE GKS Bełchatów: Grzegorz Baran. Lech Poznań: Luis Henriquez.

Reklama

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 3 300.

PGE GKS Bełchatów: Łukasz Sapela - Grzegorz Fonfara, Maciej Szmatiuk, Mate Lacic, Jacek Popek - Kamil Kosowski, Miroslav Bozok (82. Szymon Sawala), Damian Zbozień (73. Maciej Mysiak), Grzegorz Baran, Dawid Nowak - Marcin Żewłakow (68. Tomasz Wróbel).

Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski - Grzegorz Wojtkowiak, Hubert Wołąkiewicz, Ivan Djurdjevic, Luis Henriquez - Semir Stilic, Dimitrije Injac, Rafał Murawski, Mateusz Możdżeń (85. Marcin Kamiński), Jakub Wilk (72. Aleksandyr Tonev) - Artjoms Rudnevs (90. Vojo Ubiparip).

Reklama

Przed poniedziałkowym pojedynkiem piłkarze PGE GKS i Lecha mieli już za sobą po jednym meczu na bełchatowskim stadionie. Były to pojedynki obfitujące w gole. Na inaugurację rozgrywek Lech zwyciężył ŁKS 5:0, a w drugiej kolejce PGE GKS pokonał 6:0 drugiego beniaminka - Podbeskidzie Bielsko-Biała.

W tamtych meczach już do przerwy kibice oglądali po trzy gole. Tym razem pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Obie drużyny miały swoje okazje, ale Marcin Żewłakow, Kamil Kosowski, Dawid Nowak, Grzegorz Baran i Miroslav Bożok w PGE GKS oraz Artjoms Rudnevs, Jakub Wilk i Hubert Wołąkiewicz w Lechu nie zdołali pokonać bramkarza rywali.

Reklama

Niemoc strzelecką w drugiej połowie przełamał Artjoms Rudnevs, który w meczu z ŁKS strzelił trzy gole. W 52. minucie po zagraniu Rafała Murawskiego napastnik Lecha znalazł się w sytuacji sam na sam z Łukaszem Sapelą i pokonał bramkarza gospodarzy.

Pięć minut później golkiper PGE GKS popełnił błąd, który kosztował jego zespół utratę drugiego gola. Mateusz Możdżeń strzelił zza pola karnego, a Sapela wypuścił z rąk piłkę. Przejął ją Semir Stilić i wzdłuż bramki zagrał do nadbiegającego Rudnevsa, który strzelił do pustej bramki. W 63. minucie Rudnevs miał już na koncie tyle trafień co w meczu z ŁKS. Tym razem wbiegając w pole karne ograł dwóch bełchatowian i ulokował piłkę w "krótkim" rogu bramki Sapeli.

Gospodarze najbliżej strzelenia honorowego gola byli w 66. minucie. Dawid Nowak wbiegł w szesnastkę Lecha i trącił piłkę obok wychodzącego z bramki Krzysztofa Kotorowskiego, który całym impetem wpadł w nogi zawodnika PGE GKS. Mimo protestów piłkarzy PGE GKS prowadzący mecz Tomasz Musiał nie przerwał gry i nie podyktował rzutu karnego.