Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy szybko przejęli inicjatywę i zdominowali grę w środku pola. Już w trzeciej minucie Maciej Małkowski pokonał Mateusza Bąka, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną. W miarę upływu czasu tempo meczu zdecydowanie spadło. Lubinianie nadal przeważali, jednak w decydujących momentach brakowało im dokładności. Dwukrotnie bliski zdobycia bramki był Darwydas Sernas, ale za każdym razem dobrze ustawiony Bąk, był w stanie złapać lub sparować piłkę na rzut rożny.

Reklama

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Inicjatywa nadal należała do Zagłębia, ale niewiele z tego wynikało. Cofnięte na własną połowę Podbeskidzie broniło się bardzo umiejętnie, a swoich szans szukało w nielicznych kontratakach. W 77. minucie Bąk po raz kolejny uratował zespół przed stratą bramki, końcówkami palców broniąc strzał Szymona Pawłowskiego.

W doliczonym czasie gry na bramkę gości mocno, lecz niecelnie uderzali Janusz Gancarczyk i Pawłowski. Na tym emocje w Lubinie się skończyły, a wynik nie uległ już zmianie.

Reklama