Przed meczem doszło na stadionie do spotkania dwóch Gerardów Cieślików - legendarnego byłego piłkarza "Niebieskich" i reprezentacji Polski oraz 12- letniego adepta klubowej akademii. Obaj zasiedli na trybunach.

Reklama

Od początku oba zespoły potwierdziły chęć zgarnięcia kompletu punktów. Prowadziły otwartą grę, a goście już po siedmiu minutach mieli "wymarzoną" okazję do objęcia prowadzenia. Rafał Grodzicki sfaulował Dawida Plizgę i sędzia podyktował rzut karny. Wykonujący go Tomasz Frankowski zmylił chorzowskiego bramkarza, ale trafił w słupek.

Później groźniej atakowali gospodarze. Najlepszą okazję bramkową zmarnował Maciej Jankowski. Po szybkiej kontrze wyprowadzonej przez Arkadiusza Piecha miał przed sobą tylko bramkarza "Jagi" i skończyło się identycznie, jak przy karnym Frankowskiego.

Kluczowe dla losów spotkania okazało się wejście na boisko chorzowskiego napastnika Pawła Abbotta. Potrzebował ośmiu minut, by trafić do siatki, dobijając strzał Arkadiusza Piecha. Trener gości Czesław Michniewicz zmienił trzech zawodników, Jagiellonia walczyła o zmianę wyniku. Bezskutecznie. Gospodarze trzymali piłkę daleko od własnego pola karnego, utrzymali prowadzenie i dwutygodniową przerwę na mecze reprezentacji spędzą spokojniejsi.