Piłkarze Widzewa przegrywając z zespołem ze Szczecina po raz pierwszy w tym sezonie nie zdobyli żadnego punktu na własnym stadionie. W pierwszej połowie kibice nie obejrzeli bramek. Po zmianie stron goście popisali się skutecznością i wyszli na prowadzenie w 54. minucie za sprawą Adama Frączczaka, a osiem minut później podwyższył strzałem głową Robert Kolendowicz.

Reklama

Co ciekawe, dwa kolejne gole również padły po uderzeniach głową. W 66. minucie bramkę kontaktową strzelił Marcin Kaczmarek, ale 12. minut później wynik spotkania ustalił Maciej Dąbrowski. Gospodarze grali już jednak w osłabieniu jednego zawodnika, po czerwonej kartce dla Adama Banasiaka (po dwóch żółtych). Po tej porażce Widzew zajmuje piąte miejsce w tabeli.

We Wrocławiu Śląsk pokonał Polonię Warszawa 2:1 i awansował na czwarte miejsce w tabeli (13 pkt). Już w szóstej minucie gości na prowadzenie wyprowadził Paweł Wszołek, a dwie minuty później wyrównał Łukasz Gikiewicz.

Na dalszy przebieg spotkania wpływ miała czerwona kartka za brutalny faul dla Adama Kokoszki w 36. minucie. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył sześć minut po przerwie reprezentant Polski Waldemar Sobota.

W sobotę natomiast Górnik Zabrze wygrał na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała 3:1. Bohaterem Górnika w meczu w Bielsku-Białej był Arkadiusz Milik, który prawdopodobnie zastąpi w kadrze Marka Saganowskiego. 18-letni napastnik strzelił dwa gole, a pierwszy z nich - po efektownym uderzeniu pod poprzeczkę - może być ozdobą całej kolejki. Na 3:0 dla gości podwyższył Prejuce Nakoulma. Zarówno on, jak i Milik, w dwóch ostatnich meczach zdobyli po trzy bramki. W 88. minucie honorowe trafienie dla "Górali" zaliczył Damian Chmiel.

Zabrzanie pozostają w lidze bez porażki i z dorobkiem 13 pkt zadomowili się w czołówce. Tymczasem Podbeskidzie wciąż czeka na premierowe zwycięstwo i w tabeli jest przedostatnie.

W pierwszym sobotnim spotkaniu Korona Kielce pokonała KGHM Zagłębie Lubin 1:0 po golu Macieja Korzyma. Świętokrzyski zespół, który rozpoczął sezon od trzech porażek, wychodzi z dołka - w trzech ostatnich spotkaniach zdobył pięć punktów.

Reklama

W najciekawiej zapowiadającym się tego dnia meczu Lech Poznań nie dał szans dobrze spisującemu się ostatnio Piastowi Gliwice. Podopieczni Mariusza Rumaka wygrali 4:0, zdobywając wszystkie gole po przerwie. Ich strzelcami byli kolejno: Gambijczyk Kebba Ceesay, Bartosz Ślusarski, Bułgar Aleksander Tonew i Patryk Wolski. Tym samym przerwana została seria czterech zwycięstw śląskiego zespołu. Poznaniacy awansowali na drugie miejsce w tabeli - 14 pkt.

Dzień wcześniej trzecie z rzędu zwycięstwo 2:1 odniósł Ruch, który tym razem pokonał w Chorzowie ostatni w tabeli PGE GKS Bełchatów. Gole dla podopiecznych trenera Jacka Zielińskiego zdobyli ci, na których kibice z ul. Cichej liczą najbardziej - kadrowicz Arkadiusz Piech i Maciej Jankowski. Dla gości trafił Paweł Buzała.

Tego samego dnia piłkarze Legii w ligowym klasyku pokonali w Warszawie Wisłę 2:1 po dwóch golach Jakuba Koseckiego, choć Wisła prowadziła od 13. minuty po golu z rzutu wolnego Łukasza Garguły. Legia dzięki zwycięstwu awansowała na pierwsze miejsce (15 pkt). Piłkarze trenera Jana Urbana zagrali bez Marka Saganowskiego. Okresowe badania wykazały u doświadczonego napastnika zaburzenia kardiologiczne. Bardziej konkretna diagnoza powinna być znana w przyszłym tygodniu.

Na ławce trenerskiej wiślaków po raz kolejny w swojej karierze "zadebiutował" Tomasz Kulawik, który kilka dni wcześniej zastąpił Michała Probierza. Krakowski zespół poniósł już cztery porażki w obecnym sezonie.

Bieżącą kolejkę zakończy poniedziałkowy mecz Jagiellonii z Lechią Gdańsk. Oba zespoły spotkały się w środę - również w Białymstoku - w 1/8 finału Pucharu Polski. Lepsi, ale dopiero w serii rzutów karnych, okazali się gospodarze.