Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok 1:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Dawid Plizga (36), 1:1 Jakub Rzeźniczak (53), 1:2 Tomasz Frankowski (76).
Żółta kartka - Legia Warszawa: Jakub Kosecki, Michał Kucharczyk, Daniel Łukasik, Miroslav Radovic, Artur Jędrzejczyk, Inaki Astiz. Jagiellonia Białystok: Ugochukwu Ukah, Nika Dżalamidze, Jakub Słowik.
Sędzia: Paweł Pskit (Łódź). Widzów 10 517.
Legia Warszawa: Dusan Kuciak - Artur Jędrzejczyk, Marko Suler, Inaki Astiz, Jakub Rzeźniczak - Michał Kucharczyk (46. Dominik Furman), Daniel Łukasik (71. Janusz Gol), Ivica Vrdoljak, Miroslav Radovic, Jakub Kosecki (83. Michał Żyro) - Danijel Ljuboja.
Jagiellonia Białystok: Jakub Słowik - Filip Modelski, Ugochukwu Ukah (46. Luka Pejovic), Michał Pazdan, Alexis Norambuena - Nika Dżalamidze (87. Łukasz Tymiński), Rafał Grzyb, Tomasz Bandrowski, Dawid Plizga, Tomasz Kupisz - Tomasz Frankowski (90+1. Luka Gusic).
Podobnie jak w pięciu ostatnich meczach na własnym stadionie, to Legia jako pierwsza straciła bramkę, ale nie była w stanie zapobiec porażce, jak miało to miejsce w tych pięciu spotkaniach. Dusana Kuciaka w pierwszej połowie pokonał Dawid Plizga, a po przerwie wyrównał Jakub Rzeźniczak. Jednak później swoją drugą bramkę w tym sezonie zdobył Tomasz Frankowski, dzięki czemu Jagiellonia pozostaje niepokonana na wyjeździe. Mimo pierwszej porażki w sezonie, Legia pozostanie liderem ekstraklasy po 11 kolejkach.
Przed spotkaniem Marek Saganowski, u którego na początku października stwierdzono problemy kardiologiczne, odebrał od przedstawiciela Ekstraklasy SA nagrodę dla najlepszego piłkarza września. W tym tygodniu okaże się, czy 34-letni napastnik będzie mógł wrócić na boisko.
Z pewnością przydałby się stołecznej drużynie, ponieważ obecnie skuteczność zależy głównie od dyspozycji Danijela Ljuboi. Lider klasyfikacji strzelców mógł zdobyć swoją dziesiątą bramkę w ligowych rozgrywkach tego sezonu już w pierwszej minucie. Dobrze interweniował jednak bramkarz Jagiellonii Jakub Słowik.
Podopieczni Tomasza Hajty źle rozpoczęli spotkanie. W obronie byli bardzo chaotyczni, ale gospodarze nie potrafili tego wykorzystać. Po kilku minutach otrząsnęli się i to goście mieli dobrą okazję na objęcie prowadzenia. W szóstej minucie Michał Pazdan groźnie główkował, ale Kuciak popisał się świetnym refleksem.
Wraz z przebiegiem meczu goście coraz lepiej się prezentowali, a podopieczni Jana Urbana mieli spore problemy z przedostaniem się pod bramkę rywali. Goście natomiast coraz groźniej atakowali i w 36. minucie wyszli na prowadzenie. Frankowski prostopadle podał do Dawida Plizgi, a ten lekkim strzałem przy słupku pokonał Kuciaka. Chwilę później doszło do przepychanki pomiędzy zawodnikami obydwu drużyn, ale żółte kartki dla Jakuba Koseckiego i Ugochukwu Ukaha uspokoiły sytuację.
Dwie minuty po zmianie stron szansę na wyrównanie miał Ljuboja, ale po jego strzale głową ponownie dobrze interweniował Słowik. Pięć minut później Serb zwiódł jednak obrońców rywali i zainicjował akcję, po której Rzeźniczak z kilku metrów trafił do siatki. Kilkanaście minut później kolejną dobrą okazję miał Ljuboja, ale zbyt lekko trącił piłkę zmierzającą do bramki.
Na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry Nika Dżalamidze zagrał piłkę w pole karne lobem, a Frankowski wykorzystał nieporozumienie Marko Sulera z Kuciakiem i bez problemów z kilku metrów trafił do siatki. Legioniści nie potrafili już wyrównać, ale mimo porażki pozostali na pierwszym miejscu w tabeli. W końcówce spotkania żółtą kartką ukarany został Inaki Astiz, a to oznacza, że nie zagra w następnej kolejce z Lechem w Poznaniu.
Na Pepsi Arenie ponownie była niska frekwencja i zabrakło dopingu, do jakiego przyzwyczaili się piłkarze Legii. Wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski zdecydował się nie zamykać nawet części Trybuny Północnej. Jednak "Żyleta" podobnie jak w poprzednich spotkaniach przy Łazienkowskiej świeciła pustkami. Stowarzyszenie Kibiców Legii Warszawa i inne grupy kibicowskie nie odwołały bojkotu w związku z poprzednimi decyzjami wojewody.