Chyba każdy zdaje sobie sprawę, jak istotnym piłkarzem dla Lechii jest Traore. Mam nadzieję, że w meczu z Zagłębiem będzie zdolny do gry, jeśli nie w całym spotkaniu, to przynajmniej w jego części. Niemniej nawet bez tego zawodnika dawaliśmy sobie radę. Wygraliśmy przecież 1:0 w Chorzowie z Ruchem oraz zremisowaliśmy 1:1 w Bełchatowie z GKS - dodał.

Reklama

16 listopada w meczu z Widzewem Łódź przed własną publicznością przy próbie strzału przewrotką Traore groźnie upadł na głowę. Co prawda reprezentant Burkina Faso pozostał na boisku do końca spotkania, ale po badaniach neurologicznych okazało się, że drugiemu strzelcowi T-Mobile Ekstraklasy wysunął się jeden z dysków szyjnej części kręgosłupa.

Do czwartku Traore był pod opieką naszego sztabu medycznego i trenował indywidualnie. Dopiero w piątek i sobotę weźmie udział w zajęciach z całą drużyną i wtedy okaże się, czy będę mógł na niego liczyć w niedzielnym spotkaniu - wyjaśnił szkoleniowiec biało-zielonych, który jednak w dwóch ostatnich meczach rundy jesiennej będzie sobie musiał radzić bez kontuzjowanego od dłuższego czasu środkowego obrońcy Sebastiana Madery.

Po dość kiepskim początku rozgrywek piłkarze Zagłębia mogą pochwalić się ostatnio bardzo udaną passą. Lubinianie nie tylko wygrali trzy poprzednie mecze, ale także nie stracili w tych spotkaniach bramki. Tak korzystnym bilansem nie może pochwalić się żaden zespół w T-Mobile Ekstraklasie.

Reklama

Te wygrane lubinianie odnieśli w różnych okolicznościach. Równie dobrze mogli zremisować u siebie z GKS Bełchatów oraz przegrać w Warszawie z Polonią. Nie dość, że w tym ostatnim spotkaniu mieli sporo szczęścia, to jeszcze udało im się zamienić na bramkę pół sytuacji, jaką mieli w całym meczu. Tym bardziej należą im się słowa uznania. Widać, że ta drużyna jest bardzo odpowiedzialna za wynik - stwierdził popularny "Bobo".

Według trenera Kaczmarka dopiero teraz Zagłębie pokazało swoje prawdziwe oblicze. Moim zdaniem ten właśnie zespół z końca rundy jesiennej, a nie z początku rozgrywek oddaje prawdziwy potencjał Zagłębia. Ta drużyna była przecież rewelację wiosennych zmagań. Dobrze się stało, że lubińscy działacze wytrzymali ciśnienie i przedwcześnie nie zwolnili trenera Pavla Hapala - zauważył 62-letni szkoleniowiec.

Trener gdańskiego zespołu podkreśla, że ich niedzielny rywal jest dobrze zorganizowanym i konsekwentnie grającym zespołem.

Reklama

W każdej formacji Zagłębie ma wartościowego zawodnika. W obronie liderem jest Adam Banaś, w drugiej linii Jiri Bilek umiejętnie równoważy grę drużyny w ofensywie i obronie, groźni są też obaj dynamiczni boczni pomocnicy, Szymon Pawłowski i Maciej Małkowski. Poza tym rywali zawsze może zaskoczyć kreatywny Łukasz Hanzel, a w ataku trzeba mieć się na baczności przed Michalem Papadopulosem. Na ławce siedzi Darvydas Sernas, ale napastnicy często tak mają, że potrafią strzelać gole na zawołanie, ale kiedy się zatną, to długo nie mogą się odblokować - przyznał Kaczmarek.

Niewiele gorszym dorobkiem od Zagłębia legitymują się zawodnicy Lechii, którzy w trzech kolejnych meczach zdobyli siedem punktów. W ostatnim spotkaniu biało-zieloni zremisowali w Bełchatowie z GKS 1:1. Wcześniej pokonali 1:0 Ruch oraz 2:0 Widzew.

My też jesteśmy podbudowani tymi wynikami i w ostatnim w tej rundzie meczu na własnym stadionie zamierzamy pójść za ciosem. Zdajemy sobie sprawę z klasy rywala i trudności tego spotkania, ale mamy też świadomość własnej wartości. Zachęcam kibiców do przyjścia w niedzielę na PGE Arenę Gdańsk, bo zapowiada się interesujące widowisko - podsumował trener Kaczmarek.