Piłkarze Górnika po dwóch kolejnych zwycięstwach przystąpili do spotkania z płocką Wisłą z wolą podtrzymania dobrej passy i początek rzeczywiście był dla nich obiecujący. Już w szóstej minucie po składnej zespołowej akcji Grzegorz Bonin podał piłkę Pawłowi Sasinowi, ten spod linii końcowej posłał ją pod bramkę, a tam Piotr Grzelczak dopełnił formalności.

Reklama

Dwie minuty później strzał z dystansu Bonina obronił Mateusz Kryczka. Niedługo jednak występujący w roli gospodarzy łęcznianie cieszyli się z korzystnego dla siebie rezultatu - w 12. minucie sędzia uznał, iż przewracający się w polu karnym Piotr Wlazło był faulowany i podyktował "jedenastkę", którą on sam pewnie wykorzystał. Chwilę później wiślacy powinni zdobyć kolejną bramkę, ale Giorgi Merebaszwili nie trafił do pustej bramki, po szybkiej kontrze gości.

W 17. minucie płocczanie zdobyli kolejnego gola, kiedy obrońcy Górnika przekonani o tym, że Jose Kante jest "spalony" pozwolili mu na spokojne umieszczenie piłki w bramce Wojciecha Małeckiego. Taki obrót sytuacji zdeprymował gospodarzy, ale jednocześnie wyzwolił u nich dodatkowe pokłady ambicji. Nie przekładało się to jednak na zdobycze bramkowe, choć bliskim wyrównania był w 37. minucie Javier Hernandez.

Po zmianie stron podopieczni Franciszka Smudy przystąpili do gry z jeszcze większą determinacją, jednak poza licznymi kornerami wciąż brakowało skutecznego finalizowana ataków. Sytuacja zespołu z Lubelszczyzny stała się jeszcze trudniejsza od 54. minuty, kiedy po niekonwencjonalnie wykonanym rzucie rożnym przez Dominika Furmana z Merebaszwilim, ten ostatni podał Arkadiuszowi Recy, który pięknym strzałem z ponad 20 metrów pokonał bramkarza Górnika.

Reklama

Napór łęcznian nie słabł, bardzo liczne strzały z dystansu nie trafiały jednak do bramki, bądź stawały się łupem bramkarza Wisły. W ciągu kwadransa (między 64. a 79. min) piłkarze Górnika mieli aż sześć sytuacji, które mogli skuteczniej zakończyć, ale zdobycie tzw. kontaktowego gola udało im się dopiero w pierwszej minucie doliczonego czasu spotkania, kiedy po akcji Bonina prawą stroną bramkę zdobył Vojo Ubiparip.

Mimo ogromnego zaangażowania do remisu nie udało się doprowadzić i spotkanie zakończyło się identycznym rezultatem jak przed miesiącem jeszcze w fazie zasadniczej.

Górnik Łęczna - Wisła Płock 2:3 (1:2)

Bramki: 1:0 Piotr Grzelczak (6), 1:1 Piotr Wlazło (13-karny), 1:2 Jose Kante (17), 1:3 Arkadiusz Reca (54), 2:3 Vojo Ubiparip (90+1)

Żółta kartka - Górnik Łęczna: Josimar Atoche, Bartosz Śpiączka, Adam Dźwigała, Gerson. Wisła Płock: Damian Byrtek, Dominik Furman

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)

Widzów: 3 666

Górnik Łęczna: Wojciech Małecki - Gabriel Matei, Adam Dźwigała, Gerson, Leandro - Grzegorz Bonin, Paweł Sasin, Josimar Atoche (61. Vojo Ubiparip), Javier Hernandez (74. Grzegorz Piesio), Piotr Grzelczak - Bartosz Śpiączka

Wisła Płock: Mateusz Kryczka - Cezary Stefańczyk, Przemysław Szymiński, Damian Byrtek, Kamil Sylwestrzak - Giorgi Merebaszwili (67. Dominik Kun), Piotr Wlazło, Dominik Furman, Maksymilian Rogalski, Arkadiusz Reca (82. Patryk Stępiński) - Jose Kante (72. Mateusz Piątkowski).