Niepewny był występ Jakuba Wójcickiego. Wprawdzie prawy obrońca rozpoczął mecz w wyjściowym składzie, ale już po kwadransie w niegroźnej sytuacji upadł z grymasem bólu na murawę. Kilka minut później jego miejsce zajął Roman Bezjak.
Wśród "Portowców" nie było natomiast m.in. Adama Frączczaka, Tomasza Hołoty, Ricardo Nunesa i Spasa Delewa.
Jeszcze kilka tygodni temu łatwo było wskazać faworyta tej konfrontacji. Jagiellonia zaliczała wówczas kolejne zwycięstwa, a Pogoń plasowała się na dole tabeli. Ostatnio jednak sytuacja nieco się zmieniła. Podopieczni Ireneusza Mamrota w dwóch meczach zdobyli tylko punkt, m.in. przegrali u siebie ze Śląskiem Wrocław 0:4. W efekcie stracili pozycję lidera. Tymczasem Pogoń zwyciężyła w trzech kolejnych spotkaniach ekstraklasy, strzelając w nich osiem goli.
W pierwszej połowie bramki nie padły, ale kibice nie mogli narzekać na brak emocji. Oba zespoły stworzyły po kilka dogodnych okazji. W 10. minucie bliski powodzenia był aktywny Arvydas Novikovas, ale Litwin minimalnie przestrzelił.
Kwadrans później po drugiej stronie w jeszcze lepszej okazji znalazł się Adam Buksa. Napastnik Pogoni był sam przed Marianem Kelemenem, ale zabrakło mu zdecydowania i słowacki bramkarz nie miał żadnych kłopotów. Dosłownie kilkanaście sekund później w świetnej okazji znalazł się Cillian Sheridan, jednak strzał Irlandczyka obronił Łukasz Załuska.
W 36. minucie kolejny raz szansę miał Sheridan (niecelny uderzenie głową po dośrodkowaniu Novikovasa), zaś w końcówce pierwszej połowy dwukrotnie groźnie strzelał pomocnik Pogoni Radosław Majewski - za każdym razem górą był Kelemen.
Bramka padła tuż po przerwie, a powody do radości mieli fani wicemistrzów Polski. W 48. minucie po zgraniu piłki przez Martina Pospisila mocnym strzałem z kilkunastu metrów popisał się Przemysław Frankowski.
Jedenaście minut później reprezentant Polski znów trafił do siatki, ale sędzia nie uznał bramki, ponieważ na spalonym był Sheridan, stojący tuż przed bramkarzem Pogoni.
Zamiast 2:0, wkrótce potem było... 1:1. Po ładnym prostopadłym podaniu Sebastiana Kowalczyka sam przed bramkarzem Jagiellonii znalazł się bośniacki pomocnik Zvonimir Kozulj i doprowadził do wyrównania.
Oba zespoły wciąż nie zwalniały tempa, ale im bliżej końca meczu, tym bliższa powodzenia była Jagiellonia. I dopięła swego w 80. minucie, gdy po dośrodkowaniu z lewej strony wprowadzonego krótko wcześniej na boisko Mateusza Machaja celnym strzałem głową popisał się chorwacki obrońca Ivan Runje.
Na tym emocje się nie zakończyły. W doliczonym czasie w dogodnej okazji znalazł się Buksa (Kelemen nie dał się zaskoczyć). W odpowiedzi znakomitej sytuacji nie wykorzystał rezerwowy gracz gospodarzy Patryk Klimala.
Zwycięstwo Jagiellonii oznacza, że co najmniej do niedzielnego meczu Legii Warszawa z Wisłą Kraków zespół trenera Mamrota pozostanie liderem ekstraklasy.
Jagiellonia Białystok - Pogoń Szczecin 2:1 (0:0)
Bramki: 1:0 Przemysław Frankowski (48), 1:1 Zvonimir Kozulj (64), 2:1 Ivan Runje (80-głową)
Żółta kartka - Jagiellonia Białystok: Marko Poletanovic, Mateusz Machaj. Pogoń Szczecin: Sebastian Kowalczyk, Iker Guarrotxena, Tomas Podstawski, Adrian Benedyczak
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Widzów: 7 622
Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Jakub Wójcicki (19. Roman Bezjak), Ivan Runje, Nemanja Mitrovic, Guilherme Sitya - Przemysław Frankowski, Bartosz Kwiecień, Martin Pospisil, Marko Poletanovic (74. Mateusz Machaj), Arvydas Novikovas (82. Patryk Klimala) - Cillian Sheridan
Pogoń Szczecin: Łukasz Załuska - David Niepsuj, Lasza Dwali, Sebastian Walukiewicz, Hubert Matynia - Sebastian Kowalczyk (84. Dawid Błanik), Zvonimir Kozulj (82. Adrian Benedyczak), Kamil Drygas, Tomas Podstawski, Radosław Majewski (76. Iker Guarrotxena) - Adam Buksa