Na cztery kolejki przed końcem sezonu Legia ma 65 punktów i aż o jedenaście wyprzedza broniącego tytułu Piasta oraz zespół z Poznania.

W tej sytuacji ewentualne zwycięstwo lub nawet remis warszawskiej drużyny w sobotę z Lechem zapewni jej mistrzostwo.

Reklama

W przypadku remisu Legii, nawet gdyby ten zespół nie zdobył później żadnego punktu w sezonie, Piast - pomimo ewentualnych kolejnych zwycięstw - będzie mógł co najwyżej zrównać się na koniec z warszawską ekipą. Ale już nie wyprzedzi jej, ponieważ był niżej w tabeli po zasadniczej części sezonu.

Zgodnie z art. 5.4. regulaminu rozgrywek ekstraklasy, w przypadku uzyskania w tej samej grupie (rundy finałowej) równej liczby punktów przez dwa lub więcej klubów, o zajętym miejscu decyduje w pierwszej kolejności liczba zdobytych punktów w rundzie zasadniczej.

Reklama

Sobotni klasyk w Poznaniu rozpocznie się o godz. 17.30. Lech zagra osłabiony brakiem pauzującego za kartki Duńczyka Christiana Gytkjaera, zdecydowanego lidera klasyfikacji strzelców PKO BP Ekstraklasy - 21 goli.

Po przerwie spowodowanem pandemią obie drużyny grały już na stadionie Lecha. 30 maja - w 27. kolejce - Legia wygrała 1:0 po golu Czecha Tomasa Pekharta.

Bez względu jednak na wynik sobotniego szlagieru oficjalna koronacja - z udziałem przedstawicieli prowadzącej rozgrywki Ekstraklasy S.A. - nastapi po ostatniej serii meczów.

"Trofeum dla mistrza Polski zostanie wręczone po meczach 37. kolejki" - powiedział PAP menedżer ds. komunikacji Ekstraklasy S.A. Bartosz Orzechowski.

Reklama

Jeżeli Legia wywalczy mistrzostwo w sobotę, dojdzie do powtórki z 2018 roku, gdy również osiągnęła ten sukces na stadionie Lecha.

Wynik z Poznania na pewno będzie interesował Piasta i czwarty w tabeli Śląsk, które zmierzą się w niedzielę w Gliwicach. Wprawdzie gospodarze mają już tylko matematyczne szanse obrony tytułu, ale pozostaje walka o wicemistrzostwo kraju, o czym marzy również zespół z Wrocławia (53), tracący tylko punkt do Piasta i Lecha.

W innych meczach grupy mistrzowskiej piąta Lechia Gdańsk (52), również mająca szansę na wicemistrzostwo, zagra w sobotę z szóstą Cracovią, natomiast w niedzielę - w meczu dwóch najniżej notowanych obecnie drużyn górnej ósemki - Pogoń Szczecin podejmie Jagiellonię Białystok.

Coraz klarowniejsza sytuacja jest w dolnej połowie tabeli. Już wcześniej szansę utrzymania stracił ŁKS, który ma zaledwie 21 punktów

Wszystko wskazuje na to, że los łódzkiego beniaminka podzieli przedostatnia Korona Kielce (30), a bliska spadku jest także czternasta Arka Gdynia (33).

Plasujące się nad nimi dwie Wisły mają bowiem zdecydowaną przewagę. Zajmujący dwunaste miejsce piłkarze z Płocka zgromadzili dotychczas 42 punkty, a trzynasta drużyna z Krakowa - 41.

W piątek "Biała Gwiazda" zagra w Łodzi, zaś Korona podejmie Arkę.

Dzień później znakomicie spisujący się beniaminek Raków Częstochowa (cztery kolejne zwycięstwa) spotka się u siebie z KGHM Zagłębiem Lubin, natomiast w poniedziałek Wisła Płock podejmie Górnika Zabrze.

Program 34. kolejki:
piątek, 3 lipca
ŁKS Łódź - Wisła Kraków (godz. 18.00; sędzia Bartosz Frankowski z Torunia)
Korona Kielce - Arka Gdynia (20.30; Jarosław Przybył z Kluczborka)
sobota, 4 lipca Raków Częstochowa - KGHM Zagłębie Lubin (15.00; Tomasz Musiał z Krakowa)
Lech Poznań - Legia Warszawa (17.30; Paweł Gil z Lublina)
Lechia Gdańsk - Cracovia Kraków (20.00; Paweł Raczkowski z Warszawy)
niedziela, 5 lipca
Pogoń Szczecin - Jagiellonia Białystok (15.00; Szymon Marciniak z Płocka)
Piast Gliwice - Śląsk Wrocław (17.30; Mariusz Złotek z Gorzyc)
poniedziałek, 6 lipca
Wisła Płock - Górnik Zabrze (18.00; Dominik Sulikowski z Gdańska)