Pierwsze trzy miał Adam Zrelak i zadziałało tu powiedzenie – do trzech razy sztuka. Najpierw Słowak fatalnie przestrzelił z kilku metrów, później Zagłębie uratował Kacper Bieszczad, ale za trzecim razem już piłka wpadła do siatki.

Reklama

Gol był kuriozalny, bo Jakub Kiełb próbował oddać strzał, ale fatalnie skiksował. Piłka nabrała dziwnej rotacji i zamiast do bramki poleciała do niepilnowanego Zrelaka a ten strzałem głową trafił do bramki.

Cztery minuty później było już 2:0. W zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła do Miguela Luisa. Wydawało się, że Portugalczyk będzie dośrodkowywał, ale on sprytnie uderzył przy bliższym słupku i zaskoczony Bieszczad musiał ponownie sięgać do siatki.

Reklama

Dziesięć minut później zespół trenera Piotra Stokowca był na deskach. Po rzucie rożnym piłka trafiła przed pole karne do Luisa, który zagrał w szesnastkę. Tam Kacper Chodyna i Jhon Chancellor czekali wzajemnie na swoją reakcję, co wykorzystał Zrelak i sprytnym strzałem głową podwyższył na 3:0.

W przerwie trener Stokowiec dokonał aż czterech zmian i na boisku pojawił się m.in. Filip Starzyński oraz Karol Podliński. Zagłębie przeszło na ustawienie z trzema obrońcami i dwoma napastnikami. Roszady zmieniły obraz gry, bo Zagłębie zepchnęło gości do obrony, ale z przewagi lubinian nic nie wynikało. Było dużo dośrodkowań i to wszystko.

Groźniejsze były kontrataki gości. Po jednym z nich Zrelak powinien strzelić swoją trzecią bramkę, ale z kilku metrów przestrzelił. Jak bezwzględnie wykorzystywać sytuacje, pokazał Frank Castaneda. Kolumbijczyk po fatalnym błędzie Jakuba Żubrowskiego znalazł się sam na sam z Bieszczadem i pewnym uderzeniem trafił do bramki.

Kilka chwil później Zagłębie oddało pierwszy celny strzał. W zamieszaniu w polu karnym uderzył Erik Daniel, ale zmierzającą do bramki piłkę zatrzymał wszędobylski Łukasz Trałka. W ostatnich minutach najzagorzalsi miejscowi kibice najpierw wyrazili swoją dezaprobatę dla postawy swojej drużyny, a następnie opuścili stadion. Świętowali za to fani Warty, bo po tej wygranej ich zespół ma sześć punktów przewagi nad strefą spadkową i awansował na 12. miejsce.

KGHM Zagłębie Lubin - Warta Poznań 0:4 (0:3)
Bramki: 0:1 Adam Zrelak (19-głową), 0:2 Miguel Luis (23), 0:3 Adam Zrelak (33-głową), 0:4 Frank Castaneda (82)
Żółta kartka - KGHM Zagłębie Lubin: Bartosz Kopacz, Martin Doleżal. Warta Poznań: Dawid Szymonowicz, Adam Zrelak
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)
Widzów: 3 637
KGHM Zagłębie Lubin: Kacper Bieszczad – Kacper Chodyna (75. Erik Daniel), Bartosz Kopacz, Jhon Chancellor, Sasa Balic (46. Jakub Żubrowski) – Patryk Szysz, Łukasz Łakomy (46. Łukasz Poręba), Aleksandar Scekic, Koki Hinokio (46. Filip Starzyński), Cheikhou Dieng (46. Karol Podliński) – Martin Doleżal
Warta Poznań: Jędrzej Grobelny - Łukasz Trałka, Dawid Szymonowicz, Robert Ivanov - Jan Grzesik, Niilo Maenpaa (67. Michał Kopczyński), Miguel Luis (67. Miłosz Szczepański), Mateusz Kupczak, Jakub Kiełb (80. Konrad Matuszewski) - Frank Castaneda (83. Milan Corryn), Adam Zrelak (67. Jayson Papeau)