W rundzie rewanżowej Wisła znana jest głównie z tego, że przegrywa. Trener Pavol Stano często powtarza, że jego podopieczni to zespół, który może wygrać z każdym. Może też przegrać z każdym.

Na początku sezonu płoccy kibice liczyli wygrane spotkania z rzędu, było ich sześć. W rundzie rewanżowej też liczą, ale tylko te, które przyniosły ich drużynie punkty. Nie jest to niestety duża liczba. Na 13 rozegranych pojedynków, „nafciarze” zaledwie dwa razy wygrali i dwa mecze zremisowali, czyli zdobyli 8 pkt.

Reklama

Płocczanie oddali punkty wszystkim drużynom, które zajmowały miejsce w strefie spadkowej. Kilku z nich, jak choćby Górnikowi Zabrze czy Jagiellonii Białystok, udało się potem awansować na wyższe miejsce w tabeli niż to zajmowane przez Wisłę.

Jedną z drużyn, którą trener Stano określa, jako „każdy” z kim jego zespół może wygrać, jest Legia Warszawa, z którą płocczanie zmierzyli się dokładnie przed tygodniem. Okazało się, że wicelider tabeli miał więcej argumentów i punkty zostały w Warszawie.

„W meczu na Legii, mieliśmy możliwości wykorzystania stref przeciwnika, dostawaliśmy się do finałowej bazy, ale na tym się wszystko kończyło. W ostatnich minutach mieliśmy kilka stworzonych sytuacji, których nie udało się wykorzystać. To jest na pewno do poprawy i mam nadzieję, że to się uda poprawić w najbliższym meczu” - podsumował pojedynek szkoleniowiec.

W 31. kolejce Wisła zmierzy się z zespołem Stali. Rywale zanotowali w tej rundzie odrobinę lepsze wyniki. Mielczanie na koniec rundy jesiennej zajmowali sąsiednie, siódme miejsce w tabeli z dorobkiem 27 pkt, mieli o jeden mniej niż Wisła.

Reklama

Po 30. kolejkach zespół z Płocka ma 36 pkt, a Stal 38, o trzy więcej niż na koniec roku.

Zdaniem Pavola Stano Stal w meczach wyjazdowych gra bardzo dobrze. „Musimy narzucić im swój styl gry i mam nadzieję zdominować rywali. Zanosi się na dobry mecz, bo obie drużyny wiedzą o co grają, o utrzymanie się w lidze. Jeśli się uda wygrać mecz, to przeskakujemy Stal w tabeli i to byłoby dobrze. Rywal to wymagający przeciwnik, który stawia na stałe fragmenty gry, skutecznie trzyma się przy piłce, potrafi zagrać prostopadle” - wylicza trener.

I podkreśla, że mimo niezadowalających wyników, nastroje cały czas są bojowe. „Drużyna w treningu prezentuje się dobrze, teraz najważniejsze jest to, żeby te umiejętności przenieść na boisko. Nie można zarzucić moim zawodnikom braku zaangażowania, jakości na treningu. Ale jest jeszcze boisko meczowe, przeciwnik i temu trzeba się postawić. Uważam też, że jesteśmy w stanie - tak jak powiedziałem na początku sezonu, tak teraz powtarzam - jesteśmy w stanie wygrać z każdym w lidze. Wiadomo że trochę nam brakuje do najlepszych, wywierana jest na nas presja, ale robimy swoje i mam nadzieję, że przyjdzie ten moment, że będziemy się cieszyli z dobrej gry i z punktów” - zapewnił trener.

W niedzielnym meczu na pewno nie zagra, za kartki, Adam Chrzanowski, ze składu wypadł Tomasz Walczak. Nadal poza kadrą jest Kristian Vallo. „Trzeba jeszcze powiedzieć, bo cieszę się z tego, że piłkarze, którzy mieli perypetie ze zdrowiem, a było tych problemów sporo, pomalutku wracają. Jeszcze ich dyspozycja nie jest pełna, ale już trenują na boisku. Dzięki temu będzie mocniejszy zespół i mam nadzieję ten czas będzie szczęśliwszy dla nas” - zapowiedział szkoleniowiec Wisły.

Spotkanie 31. kolejki Wisła Płock – Stal Mielec zostanie rozegrane w niedzielę 7 maja. Początek o godz. 12.30.