Sympatycy Górnika, którzy w liczbie ok. 150 przybyli na mecz, starali się "dźwiękowo" rywalizować - i czynili to udanie - na trybunach kameralnego, mogącego pomieścić 2700 osób, stadionu w Myjawie z kibicami gospodarzy. AS Trencin korzysta z tego obiektu z racji modernizacji własnej areny. Dużo gorzej szło na boisku piłkarzom z Zabrza, bo już po 20 minutach gry było po wszystkim, gdyż AS Trencin prowadził 2:0.

Reklama

Trener Górnika Marcin Brosz zapowiadał, że jego zespół musi w rewanżu zagrać skuteczniej niż u siebie. Goście tego założenia nie zrealizowali, ale też nie mieli okazji do zdobycia goli.

Aktywniejsi od początku byli gospodarze i kilka razy podnieśli ciśnienie obrońcom rywali. Od pierwszych minut bardzo żywiołowo reagował na boiskowe wydarzenia trener słowackiej ekipy Ricardo Moniz. Holender, w przeszłości pracujący w Lechii Gdańsk, miał powód do radości w 10. minucie, kiedy po rzucie wolnym Holendra Joeya Sleegersa własnego bramkarza zaskoczył z bliska głową Igor Angulo.

10 minut później marzenia gości o awansie rozwiał Bośniak Hamza Catakovic, który zupełnie zmylił obrońców Górnika i nie dał szans Tomaszowi Losce. Mimo korzystnego wyniku nadal groźniejsi byli gospodarze, sytuacji sam na sam z Loską nie wykorzystał Nigeryjczyk Philip Azango.

W przerwie Brosz dokonał dwóch zmian, a zabrzanie ofensywniej zaczęli drugą część spotkania. Gospodarze nie pozwolili im jednak na wiele, sami też próbowali podwyższyć prowadzenie. Skutecznie, bo w 59. minucie niepilnowany Azango płaskim strzałem zdobył trzecią bramkę.

Reklama

Szybko odpowiedział mu rezerwowy Daniel Smuga, wlewając honorowym trafieniem nieco otuchy w serca polskich kibiców. W końcówce zarówno na boisku, jak i na widowni dominowali gospodarze. Byli bliżej zdobycia kolejnych bramek. Strzelili jedną i cieszyli się z okazałej wygranej oraz pozostania w rywalizacji o fazę grupową LE.

Słowackie drużyny okazały się latem za silne dla czołowych przedstawicieli polskiej ekstraklasy. We wtorek Legia pożegnała się z eliminacjami Ligi Mistrzów, wyeliminowana przez Spartaka Trnawa, w czwartek Górnik odpadł z rozgrywek Ligi Europejskiej.

Zabrzanie wrócili do europejskich rozgrywek po 23-letniej przerwie. Latem 1995 uczestniczyli w Pucharze Intertoto, rok wcześniej grali w Pucharze UEFA. Teraz poradzili sobie tylko z mołdawską Zarią Balti.

AS Trencin – Górnik Zabrze 4:1 (2:0)
Bramki: 1:0 Igor Angulo (10-samobójcza), 2:0 Hamza Catakovic (20), 3:0 Philip Azango (59), 3:1 Daniel Smuga (60), 4:1 Hamza Catakovic (90)
Żółte kartki: AS Trencin - Ashran El Mahdioui; Górnik - Szymon Matuszek. Sędziował: Ola Hobber Nilsen (Norwegia)
Widzów: 1897
AS Trencin: Igor Semrinec - Reuben Yem, Martin Sulek, James Lawrence, Lukas Skovajsa - Hamza Catakovic, Ashran El Mahdioui (90+1. Philippe van Arnhem) , Abdul Zubairu - Joey Sleegers, Antonio Mance (90+1. Umeka Umeh), Philip Azango (86. Osman Bukari)
Górnik Zabrze: Tomasz Loska - Adam Wolniewicz, Przemysław Wiśniewski, Dani Suarez, Adrian Gryszkiewicz - Daniel Liszka (46. Daniel Smuga), Szymon Matuszek, Szymon Żurkowski, Marcin Urynowicz (46. Konrad Nowak)- Igor Angulo, Jesus Jimenez (73. Adam Ryczkowski)