Przed meczem Aleksandar Vukovic, który pełni rolę tymczasowego trenera Legii, zapewniał, że atmosfera w jego zespole jest bardzo dobra pomimo kiepskiej gry i rozczarowujących wyników. W czwartek mistrzowie Polski potwierdzili jednak, że wciąż są w głębokim kryzysie. Mieli bowiem ogromne problemy z zespołem, który składa się głównie z zawodników łączących grę w piłkę z inną pracą. Do wyjazdowego rewanżu przystąpią po porażce na własnym boisku.
Po raz pierwszy goście zagrozili legionistom w 21. minucie, kiedy w dobrej sytuacji znalazł się Jerry Prempeh, ale skutecznie wślizgiem interweniował Arkadiusz Malarz. Niespełna trzy minuty później bramkarz Legii był już bezradny. Dominik Stolz ograł po lewej stronie boiska Dominika Nagy’a, który wyjątkowo pełnił rolę lewego obrońcy, wstrzelił piłkę w pole karne, a do bramki skierował ją Clement Couturier.
Gospodarze odpowiedzieli bardzo szybko. Michał Kucharczyk wykorzystał błąd obrońcy rywali, zgrał piłkę głową do Carlitosa, a ten w asyście dwóch obrońców doprowadził do wyrównania.
Jednak kłopoty Legii trwały dalej. Tuż przed przerwą kolejny błąd popełnili obrońcy mistrza Polski, w wyniku czego na sam przed Malarza wybiegał Danel Sinani. Inaki Astiz próbował naprawić swój błąd i sfaulował rywala za co otrzymał czerwoną kartkę. Schodzących na przerwę legionistów żegnały gwizdy i okrzyki dezaprobaty dla ich gry.
Po zmianie stron osamotnionego w ataku Carlitosa miał wesprzeć Jose Kante, który wszedł na boisko za Cafu. Legia jednak grała jeszcze gorzej niż w pierwszej połowie. Goście, ośmieleni strzeleniem gola i innymi sytuacjami bramkowymi, długimi momentami prowadzili grę w środku boiska mając przewagę jednego zawodnika.
W 56. minucie to jednak gospodarze powinni objąć prowadzenie. Jednak duet Kante – Carlitos nie wykorzystał fatalnego błędu obrońcy rywali we własnym polu karnym.
Cierpliwość kibiców wyczerpała się w drugiej połowie meczu. Z trybun niosło się m.in.: „Zejdźcie z boiska, nie róbcie z nas pośmiewiska”, „Co wy robicie, wy naszą Legię hańbicie” oraz „Po co wy gracie, jak wy ambicji nie macie”.
Nie podziałało to mobilizująco na gospodarzy, bo stracili drugą bramkę. Nagy sfaulował w polu karnym rywala, a David Turpel w 62. minucie pewnie pokonał Malarza z 11 metrów. Turpel miał jeszcze dwie okazje na zdobycie bramki. Kwadrans później ograł Mateusza Żyrę, ale przy próbie przelobowania Malarza posłał piłkę za wysoko. Kilka minut wcześniej źle przyjął piłkę będąc w dogodnej sytuacji.
W końcówce spotkania goście mieli kolejną dobrą okazję do zdobycie bramki, ale minimalnie spudłował rezerwowy Mario Pokar. Po końcowym gwizdku rozległy się przeraźliwe gwizdy.
Po tej porażce Legia jest blisko niezakwalifikowania się do europejskich pucharów drugi sezon z rzędu.
Legia Warszawa - F91 Dudelange 1:2 (1:1)
Bramki: 0:1 Clement Couturier (24), 1:1 Carlitos 27, 1:2 David Turpel (62-karny)
Czerwona kartka: Legia - Inaki Astiz (44-za faul)
Żółte kartki: Legia – Cafu; F91 Dudelange – Edisson Jordanov, Tom Schnell
Sędzia: Kalis Ozkahya (Turcja)
Widzów: ok. 9 tys