Czwarta drużyna ubiegłego sezonu austriackiej ekstraklasy była zdecydowanym faworytem w starciu ze zdobywcą Pucharu Polski, który jednak na co dzień występuje na drugim poziomie rozgrywkowym.

Wisła nie wykorzystała gry w przewadze

Przyjezdni na prowadzenie wyszli w 37. minucie. Isak Jansson "zakręcił" w polu karnym obrońcami "Białej Gwiazdy" i precyzyjnym uderzeniem po ziemi zaskoczył Antona Cziczkana.

Reklama

W doliczonym czasie gry Bendeguz Bolla brutalnie sfaulował wychodzącego z kontrą Oliviera Sukiennickiego. Arbiter najpierw pokazał żółtą kartkę, ale wezwany do monitora przez sędziego VAR zmienił decyzję i usunął obrońcę Rapidu z boiska.

Po przerwie grająca w przewadze Wisła ruszyła do ataku. Niestety to rywale znów zdobyli bramkę. W 53. minucie na listę strzelców wpisał się Matthias Seidl. Po uderzeniu napastnika Rapidu za pola karnego piłka odbiła się od jednego słupka, potem od drugiego i wpadła do siatki.

Wisła honorowego gola strzeliła dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Marc Cabro uderzył z około 15 metrów, a próbujący blokować piłkę Maximilian Hofmann zmylił swojego bramkarza i ta wpadła pod poprzeczkę.

Wiślacy do końca ambitnie starali się doprowadzić do wyrównania, lecz mimo kilku szans nie udało im się tego dokonać.