Bilans czwartkowych pojedynków nie jest dla nas pozytywny. Dwie porażki i jedno zwycięstwo. Stosunek bramek 10 do 4 na korzyść rywali.

Legia wygrała, ale się męczyła

Wygrała tylko Legia, ale trzeba przyznać, że miała też najsłabszego przeciwnika. Drita do stolicy przyjechała z nastawieniem, by ponieść jak najniższą porażkę. Gościom z Kosowa mimo, że po czerwonej kartce grali od 31. minuty w "10" udawało się utrzymywać bezbramkowy remis aż do 56. minuty.

Reklama

Ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem Legii 2:0. "Wojskowi" nie olśnili swoją grą, ale wypracowali zaliczkę, która pozwala im bez strachu udać się na rewanż do Kosowa.

Gdyby w tej sytuacji Legia odpadła w ostatniej rundzie kwalifikacji przed fazą ligową Ligi Konferencji trzeba byłoby to uznać za katastrofę.

Strzelanina pod Wawelem

Katastrofą można za to nazwać pierwsze starcie Wisły Kraków z Cercle Brugge. "Biała Gwiazda" przy Reymonta przegrała aż 1:6.

Gra defensywna podopiecznych Kazimierza Moskala w tym meczu wołała o pomstę do nieba. Belgowie nie grali finezyjnej piłki, ale nawet prostymi środkami bez żadnych problemów stwarzali sobie okazje do zdobycia bramek.

Cud, że wykorzystali "tylko" sześć z nich i już po pierwszym meczu wiemy, który zespół z tej pary zobaczymy w fazie ligowej Ligi Konferencji. Rewanż będzie formalnością.

Jagiellonii na pocieszenie zostanie Liga Konferencji

Cztery gole w pojedynku z Ajaksem Amsterdam straciła Jagiellonia Białystok. Mistrz Polski świetnie zaczął spotkanie. Już w 5. minucie objął prowadzenie. Niestety potem było tylko gorzej. Holendrzy szybko wyrównali, a później dołożyli jeszcze trzy gole.

Ekipa Adriana Siemieńca za tydzień w Amsterdamie raczej nie odrobi strat i nie zagra w Lidze Europy. Na pocieszenie piłkarzom z Podlasia pozostanie rywalizacja w Lidze Konferencji.