Helsingborgs IF - Śląsk Wrocław 3:1 (1:1)
W 74. minucie meczu Alfred Finnbogason nie wykorzystał rzutu karnego, Marian Kelemen obronił.
Żółta kartka: Helsingborgs IF - Thomas Sorum. Śląsk Wrocław - Waldemar Sobota.
Sędzia: Deniz Aytekin (Niemcy). Widzów: 4836.
Helsingborgs IF - Par Hansson - Erik Wahlstedt (86. Marcus Bergholtz), Loret Sadiku, Walid Atta, Jere Uronen - Mattias Lindstroem (28. Daniel Nordmark), Ardian Gashi, May Mahlangu, Christoffer Andersson - Alfred Finnbogason, Thomas Sorum (73. Alvaro Santos).
Śląsk Wrocław - Marian Kelemen - Marcin Kowalczyk, Mariusz Pawelec, Przemysław Kaźmierczak, Patrik Mraz - Waldemar Sobota, Dalibor Stevanovic, Sebastian Mila, Tomasz Jodłowiec (75. Mateusz Cetnarski), Sylwester Patejuk (75. Johan Voskamp) - Cristian Omar Diaz (75. Rafał Gikiewicz).
Do środowego spotkania wrocławianie przystąpili z nadzieją na odrobienie trzybramkowej straty z pierwszego spotkania, ale m.in. bez zawieszonego za kartki Roka Elsnera. Natomiast trener Helsingborgs IF Age Hareide desygnował do gry dokładnie tych samych zawodników, którzy przed tygodniem wybiegli na boisko we Wrocławiu.
Początek spotkania należał do podopiecznych trenera Oresta Lenczyka, którzy szybko opanowali środek pola i rzucili się do ataku. Na bramkę strzeżoną przez Para Hanssona groźnie uderzali m.in. Cristian Omar Diaz i Dalibor Stevanovic. Cofnięci na własną połowę gospodarze mieli początkowo spore problemy z rozegraniem piłki.
Uporczywe ataki wrocławian przyniosły efekt w 30. minucie spotkania. Sebastian Mila podał do wbiegającego w pole karne Diaza, a ten mimo asysty obrońcy strzałem po ziemi pokonał bramkarza. Chwilę później Argentyńczyk mógł zdobyć drugą bramkę, ale po jego uderzeniu z 18 metrów piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. Niewykorzystana sytuacja zemściła się w 43. minucie meczu. Alfred Finnbogason wyprzedził Przemysława Kaźmierczaka, podał do stojącego na piątym metrze Thomasa Soruma, który bez kłopotów skierował piłkę do siatki.
Po zmianie stron Śląsk nadal starał się atakować, ale w 51. minucie meczu to mistrzowie Szwecji cieszyli się ze zdobycia drugiej bramki. Po dośrodkowaniu w pole karne Finnbogason odegrał piłkę do Soruma, który mając obok siebie trzech obrońców Śląska strzałem tuż przy słupku pokonał bezradnego Mariana Kelemena.
Od tego momentu Szwedzi kontrolowali przebieg spotkania, czekając na możliwość przeprowadzenia kontrataku. Ta taktyka przyniosła efekt w 70. minucie spotkania. Po błędzie Kaźmierczaka Finnbogason znakomicie podał do wychodzącego na czystą pozycję Soruma, a ten przerzucił piłkę nad wychodzącym z bramki Kelemenem zdobywając swoją trzecią bramkę w meczu.
Chwilę później mogło być już 4:1. Po faulu Mariusza Pawelca w polu karnym sędzia podyktował rzut karny, ale Kelemen wyczuł intencje Finnbogasona i zdołał złapać piłkę. W ostatnich minutach bramkarz Śląska ponownie uchronił swój zespół przed stratą gola znakomicie broniąc strzał Finnbogasona.