- Lewandowski może powiedzieć "do trzech razy sztuka"
- Barcelona trafiła już w 1. minucie
- Kane zrobił swoje
- Raphinha skompletował hat-tricka
- Druga z rzędu wygrana Barcelony w Lidze Mistrzów
Lewandowski od początku sezonu jest w kosmicznej formie. W hiszpańskiej LaLiga strzelił 12 goli w 10 kolejkach.
Lewandowski może powiedzieć "do trzech razy sztuka"
W środowy wieczór Lewandowski stanął przed szansą strzelania pierwszej bramki Bayernowi Monachium po tym, jak latem 2022 opuścił ten klub i przeniósł się do Barcelony. W dwóch poprzednich konfrontacjach tych zespołów Polakowi nie udała się trafić do siatki mistrzów Niemiec, ale jak mówi stare powiedzenie "do trzech razy sztuka".
Lewandowski zdobył bramkę w 36. minucie meczu. To jego trzecia bramka w obecnych rozgrywkach Ligi Mistrzów i zarazem 97. w historii występów w Champions League.
Lewandowski po strzeleniu gola swojemu byłemu klubowi nie okazywał wielkiej radości.
Barcelona trafiła już w 1. minucie
Po trafieniu Lewandowskiego Barcelona prowadziła 2:1. Wcześniej do na listę strzelców wpisali się Raphinha i Harry Kane.
Brazylijczyk już w pierwszej minucie otworzył wynik spotkania. W sytuacji sam na sam pokonał Manuela Neuera.
Kane zrobił swoje
Bayern odpowiedział na gola Barcelony w 18. Do remisu doprowadził Kane, który do Monachium został sprowadzony po tym, jak Bawarczycy sprzedali Lewandowskiego.
Ostatecznie na przerwę goście schodzili do szatni tracąc dwie bramki do gospodarzy. W 45. minucie drugi raz w tym meczu piłkę w siatce rywali umieścił Raphinha i po pierwszej części gry Barcelona prowadziła 3:1.
Raphinha skompletował hat-tricka
Po zmianie stron Barcelona nie zwalniała tempa. Wielki mecz rozgrywał Raphinha. Brazylijczykowi tego wieczoru wychodziło praktycznie wszystko.
W 56. minucie 27-latek trzeci raz w tym meczu znalazł drogę do bramki Neuera i tym samym skompletował hat-tricka.
Druga z rzędu wygrana Barcelony w Lidze Mistrzów
Barcelona tegoroczne rozgrywki Ligi Mistrzów rozpoczęła od porażki z AS Monaco Radosława Majeckiego 1:2, ale weszła na zwycięską ścieżkę w 2. kolejce, gdy rozbiła u siebie Young Boys Berno 5:0. W tamtym meczu Lewandowski wpisał się na listę strzelców dwukrotnie.
Natomiast Bayern - odwrotnie: rozpoczął od popisu w meczu z Dinamo Zagrzeb, w którym został pierwszym w historii rozgrywek zespołem z dziewięcioma strzelonymi golami (9:2), ale później dał się zaskoczyć Aston Villi (0:1). Była to pierwsza porażka tej drużyny w fazie grupowej lub ligowej LM po serii 41 meczów (37 zwycięstw i cztery remisy).
Szczęsny El Clasico raczej obejrzy z ławki
Teraz przed Barceloną kolejny ważny mecz. W sobotę podopieczni Hansiego Flicka, który w środę cieszył się z pokonania swojej byłej drużyny zmierzą się z El Clasico z Realem Madryt.
W prestiżowej konfrontacji z "Królewskimi" w bramce Barcelony raczej też nie stanie Wojciech Szczęsny. Były bramkarz reprezentacji Polski wrócił ze sportowej emerytury i na początku października podpisał kontrakt z katalońskim klubem.
Szczęsny od ponad dwóch tygodni jest w reżimie treningowym, ale na razie musi czekać na swoją szansę. Podstawowym golkiperem Barcelony jest Inaki Pena. Natomiast Szczęsny mecze z Sevillą i Bayernem oglądał z ławki rezerwowych. Nic nie wskazuje na to, by w pojedynku z Realem nastąpiła zmiana.
Po 10. kolejkach Barcelona jest na czele tabeli ligi hiszpańskiej i nad drugim Realem ma trzy punkty przewagi.