W poniedziałek dziennik “El Independiente” przypomniał, że dokładnie przed rokiem w Hiszpanii odbył się ostatni mecz ekstraklasy z udziałem kibiców przed nastaniem epidemii Covid-19. Pojedynek pomiędzy Betisem Sewilla a Realem Madryt zobaczyło na stadionie Benito Villamarin w stolicy Andaluzji ponad 51,5 tys. osób.

Reklama

Gazeta, powołując się na dane dyrekcji zespołów La Liga wskazuje, że wskutek zamknięcia stadionów dla kibiców klubowe budżety straciły 848 mln euro.

Dziennik wskazuje też na niekonsekwencje władz sanitarno-epidemiologicznych Hiszpanii dotyczącą restrykcji. Odnotowuje, że pomimo zakazu wstępu na stadiony, w większości regionów Hiszpanii władze medyczne pozwalają na organizację wydarzeń kulturalnych, czy też spotykanie się osób w restauracjach i barach.

“Dlaczego w ostatnich miesiącach mogły odbywać się koncerty, spektakle teatralne i pokazy kinowe (…) w zamkniętych pomieszczeniach, a nie mogą być rozgrywane mecze na świeżym powietrzu?” - pyta retorycznie gazeta.

Według przewodniczącego La Liga Javiera Tebasa, istnieje duże prawdopodobieństwo otwarcia hiszpańskich stadionów w kwietniu lub maju 2021 r.

Władze hiszpańskich klubów poza regularnym apelowaniem do służb sanitarnych w sprawie możliwości przywrócenia obecności widzów na trybunach pomagają też w walce z epidemią koronawirusa. Wśród klubów, które wiosną 2020 r. odpowiedziały na apel resortu zdrowia były m.in. Real Madryt oraz FC Barcelona, które udostępniły swoje obiekty sportowe do magazynowania sprzętu ochronnego i medycznego.

Pod koniec marca władze Atletico Madrid, Sevilla FC oraz Betisu Sewilla udostępniły swoje stadiony na masowe szczepienie przeciwko koronawirusowi hiszpańskich seniorów.