Było to pierwsze spotkanie Urszuli Radwańskiej z Czakwetadze, która jeszcze we wrześniu 2007 roku była sklasyfikowana na piątym miejscu w rankingu WTA Tour, a teraz jest 72. W tym sezonie znalazła się już nawet poza pierwsza setką, ale wskoczyła do niej po kilku udanych występach.

Reklama

Natomiast Polka pod koniec lipca wróciła do gry po półrocznej przerwie spowodowanej problemami z kręgosłupem. W styczniu, podczas wielkoszlemowego Australian Open, lekarze w Melbourne wykryli u niej pęknięcie jednego z kręgów w odcinku lędźwiowym. W marcu, w USA, przeszła nowatorską operację polegająca na zalepieniu szczeliny tkanką kostną, po czym przeszła intensywną trzymiesięczną rehabilitację.

W sierpniu ubiegłego roku Urszula osiągnęła najwyższe w karierze 62. miejsce w klasyfikacji WTA Tour. W styczniu była 75. i właśnie na tej pozycji zamrożono jej ranking (obecnie spadła na 328. lokatę), z którym może startować w ośmiu turniejach, w tym jednym wielkoszlemowym. Skorzystała z tej przepustki w lipcu i sierpniu trzykrotnie, ale odpadała w pierwszych rundach eliminacji w San Diego i Cincinnati oraz w drugiej kwalifikacji w Montrealu.

W ubiegłym tygodniu krakowianka nigdzie nie grała, natomiast Czakwetadze zakończyła intensywny plan startów przed US Open dopiero w sobotę, zwycięstwem w dużym turnieju rangi Bronxie (z pulą nagród 75 tys. dol.). To mogło się odbić na jej formie i grze w Nowym Jorku.

Radwańska bardzo dobrze rozpoczęła spotkanie, bowiem po przełamaniu serwisu rywalki na otwarcie meczu odskoczyła na 2:0, 3:1 i 5:2 po drugim zdobytym "breaku" w siódmym gemie. Chwilę później straciła nieoczekiwanie własne podanie, ale zaraz po tym ponownie zdobyła gema przy serwisie rywalki. W ten sposób po 28 minutach gry rozstrzygnęła na swoją korzyść losy pierwszej partii wynikiem 6:3.

Drugi set - w trzecim i czwartym gemie - przyniósł obustronne przełamania, co pozwoliło Rosjance po raz pierwszy w tym pojedynku objąć prowadzenie - 2:1. Sytuacja jednak szybko wróciła do normy, a obie dość pewnie utrzymywały swoje podania.



Reklama

Przełomowy okazał się ósmy gem, w którym ponownie Radwańska zapisała na swoim koncie "breaka". W kolejnym odskoczyła na 40:15 i zakończyła spotkanie wykorzystując pierwszego meczbola, po 61 minutach gry. Zdobyła trzy ostatnie gemy.

Polka odnotowała jednego asa i trzy podwójne błędy serwisowe, a jej przeciwniczka odpowiednio dwa i cztery, przy czym miała słabszą skuteczność pierwszego podania na poziomie 52 procent, zaś Urszula - 65 proc. W zdobytych punktach również lepsza była krakowianka 58-41, która wykorzystała wszystkie sześć szans na przełamanie, a obroniła trzy z sześciu.

Kolejną rywalką młodszej z sióstr Radwańskich będzie Hiszpanka Lourdes Dominguez-Lino, która we wtorek wyeliminowała Jarosławę Szwedową z Kazachstanu (nr 30.) 6:4, 3:6, 6:2. Natomiast Agnieszka Radwańska, rozstawiona z numerem dziewiątym, wygrała we wtorek z Hiszpanką Arantxą Parrą-Santonją. Teraz w drugiej rundzie zmierzy się z Chinką Shuai Peng.