Poniedziałkowe spotkanie na długo pozostanie w pamięci obu tenisistek. Podobnie jak ich trzy poprzednie konfrontacje w tym sezonie było emocjonujące i zakończyło się w trzech setach.
Początkowo każda prezentowała to, z czego najbardziej słynie. Cibulkova imponowała siłą uderzenia, a Radwańska kombinacyjną grą. Słowaczka jednak szybko przystosowała się do stylu rywalki, dobiegała do wszystkich skrótów i sama punktowała dzięki nim. Przełamanie na wagę zwycięstwa w tej odsłonie zanotowała przy stanie 2:1. Później u Polki znacznie gorzej funkcjonował serwis, ale w szóstym gemie wybroniła się przed kolejna utratą podania. Nie była jednak w stanie zagrozić przeciwniczce, która bardzo dobrze poruszała się po korcie i dobiegała właściwie do każdej piłki.
Pierwszą okazję na "breaka" krakowianka miała dopiero w czwartym gemie drugiego seta, dzięki czemu zanotowała przełamanie powrotne i doprowadziła do remisu. W drugiej części tej odsłony nie brakowało zwrotów akcji. Od stanu 3:3 w czterech kolejnych gemach obie zawodniczki nie były w stanie utrzymać podania. W 10. gemie Cibulkova posłała kilka piłek na aut, ale gdy poprawiła precyzję, to wypracowała pierwszą piłkę meczową, którą Polka obroniła. W końcówce ta druga poczuła się pewniej, przeszła do ofensywy i wyrównała stan rywalizacji.
Miłośnicy tenisa zostali wynagrodzeni za cierpliwość w decydującej odsłonie, w której było wiele długich i efektownych wymian. Na początku wydawało się, że uskrzydlona kilkoma poprzednimi akcjami Radwańska jest pewniejsza siebie, a Cibulkova jakby nieco przygasła. Po kilku minutach jednak obie prezentowały już wysoki poziom i żadna nie była w stanie wypracować większej przewagi. Słowaczka zanotowała "breaka" przy stanie 3:3, ale nie trzeba było długo czekać na odpowiedź podopiecznej Tomasza Wiktorowskiego. W dziewiątym gemie była w tarapatach (15:40), ale wówczas pomogła sobie serwisem. Przy stanie 5:5 waleczna rywalka nie wykorzystała aż pięciu okazji na przełamanie. Kibice co chwilę oklaskami nagradzali obie zawodniczki. W 12. gemie Polka miała jedyną w tym pojedynku piłkę meczową, ale tym razem Cibulkova zdołała zażegnać niebezpieczeństwo.
Tenisistki nawzajem sobie pomagały - Słowaczka zanotowała kilka autowych zagrań z rzędu, Radwańska zaliczyła podwójny błąd serwisowy, który przyczynił się do jej utraty podania przy stanie 6:6. O ile wówczas jeszcze dała radę zrewanżować się przeciwniczce, to w 15. gemie zawodniczka z Bratysławy zaliczyła kolejnego "breaka". Cibulkova jeszcze raz szarpnęła i grała niemal bezbłędnie. Krakowianka zdołała obronić drugą w tym spotkaniu piłkę meczową, ale przy kolejnej już spasowała, nie ruszając nawet w kierunku precyzyjnego zagrania przeciwniczki. Ta po ostatnie akcji padła na kort i popłakała się z radości.
13. konfrontacja tych zawodniczek okazała się pechowa dla 27-letniej Radwańskiej. Trwała ona trzy godziny. Polka posłała cztery asy i miała 37 uderzeń wygrywających oraz 20 niewymuszonych błędów. Słowaczka miała ich - odpowiednio - jeden, 56 i 39.
Będąca jej rówieśniczką Słowaczka wygrała z nią po raz szósty w karierze, a trzeci z rzędu. Na swoją korzyść rozstrzygnęła m.in. czerwcowy ćwierćfinał na kortach trawiastych w Eastbourne. Kilka dni później wygrała ten turniej.
Polka po raz 11. wzięła udział w Wimbledonie. Cztery lata temu dotarła do finału, a dwukrotnie - w 2013 i w poprzednim roku - odpadała rundę wcześniej. Na 1/8 finału zatrzymała się wcześniej trzykrotnie.
Najlepszym wynikiem Cibulkovej w londyńskim turnieju jest ćwierćfinał sprzed pięciu lat. W poprzednim sezonie przegrała mecz otwarcia.
Radwańska była ostatnią Polką rywalizującą w grze pojedynczej. Mecze otwarcia przegrały Magda Linette i Paula Kania.
Wynik 1/8 finału gry pojedynczej:
Dominika Cibulkova (Słowacja, 19) - Agnieszka Radwańska (Polska, 3) 6:3, 5:7, 9:7.