Djokovic, który walczy o piąty z rzędu triumf w tym turnieju, a szósty w ogóle, nie dał żadnych szans niżej notowanemu rywalowi. Poradził sobie z nim w niewiele ponad godzinę. Zachował tym samym szansę odzyskania pierwszego miejsca w światowym rankingu tenisistów, które niedawno odebrał mu Murray. Zdecyduje o tym wynik niedzielnego finału.

Reklama

Serb przystąpi do niego zapewne bardziej wypoczęty od rywala, którego mecz z Kanadyjczykiem Milosem Raonicem (4.) trwał ponad trzy razy dłużej - trzy godziny i 38 minut, co jest rekordem tego turnieju. Ostatecznie Murray wygrał 5:7, 7:6 (7-5), 7:6 (11-9).

"Jestem zmęczony. Mecz był niewiarygodnie trudny. To jeden z najtrudniejszych pojedynków, jakie kiedykolwiek stoczyłem w hali. One nigdy nie trwają tak długo. Jutro będzie trudno, ale zrobię co w mojej mocy" - zapowiedział Szkot.

Finał zaplanowano na godzinę 19 czasu polskiego. Wcześniej, o 16.30, o tytuł powalczą debliści: Fin Henri Kontinen i Brytyjczyk John Peers kontra reprezentant RPA Raven Klaasen i Amerykanin Rajeev Ram. Ta pierwsza para wyeliminowała w półfinale słynnych amerykańskich bliźniaków Boba i Mike'a Bryanów.

Wyniki półfinałów gry pojedynczej:
Novak Djokovic (Serbia, 2) - Kei Nishikori (Japonia, 5) 6:1, 6:1 Andy Murray (Wielka Brytania, 1) - Milos Raonic (Kanada, 4) 5:7, 7:6 (7-5), 7:6 (11-9)