Tomasz Świątek, ojciec Igi był wioślarzem, olimpijczykiem z Seulu w czwórce podwójnej. Tuż przed życiowym startem choroba zmogła jednego z kolegów stąd zakończyli igrzyska na siódmym miejscu. W finale B popłynęli z czasem, który dałby im brązowy medal. Podobno wtedy zrodziło się w ojcu Igi przekonanie o wyższości sportów indywidualnych, w których zawodnik w mniejszym stopniu zależy od innych.

Reklama

Druga, tak samo ważna nauka, którą Tomasz Świątek wyniósł ze sportu, była związana z finansowaniem kariery. Wioślarz żyje ze stypendium ministra, jest zależny od kaprysów działaczy. Lepiej poświęcić się dyscyplinie, w której wynik nie podlega interpretacji. Dla swoich córek wybrał tenis, dyscyplinę indywidualną, kosmopolityczną i bogatą.

Ta decyzja wpłynęła na historię polskiego sportu

Jak się okazało była to decyzja wpływająca na historię naszego sportu. Żaden Polak przed Igą nie wygrał turnieju Wielkiego Szlema. Ona ma trzy takie triumfy w 21. roku życia. Przez ostatnie 10 miesięcy stała się ikoną. W Polsce i na świecie.

Reklama
Reklama

Nie chciałbym obciążać tak młodej osoby lepkimi komplementami. Wdzięk, entuzjazm, ale też dojrzałość i odwaga protestu wobec napaści Rosji na Ukrainę - porwały kibiców. Te same zalety może mieć wielu ludzi, Iga wzmacnia je sukcesem sportowym. Gdy „gówniara z paletką” przemawia na kortach, miliony fanów wstrzymują oddech.

Świątek zaczęła od triumfu w Roland Garros

Zaczęła od triumfu w Roland Garros - ukochanym turnieju swojego idola. Dziś to tenisista wszech czasów Rafael Nadal (22 wielkoszlemowe zwycięstwa) traktuje Igę jak swoją inspirację. Po triumfie liderki rankingu WTA w plebiscycie na najlepszego sportowca roku 2022 w Polsce, zastanawiamy się, czy może pobić rekord Justyny Kowalczyk, która wygrywała go pięciokrotnie.

Przed rokiem w Australian Open nikt nie wyobrażał sobie skali eksplozji, która miała nastąpić. Iga dotarła do półfinału, przegrywając z Amerykanką Danielle Collins 4:6, 1:6. Krzykliwych newsów o klęsce nikt nie musi już dziś pamiętać. Tytuł w Internecie żyje godzinę, czasem kilka.

Po pierwszym w ubiegłym sezonie turnieju wielkoszlemowym karierę zakończyła niespodziewanie zwyciężczyni i liderka rankingu WTA Ashleigh Barty. Kto mógł przypuszczać, że pierwsze miejsce w drodze na opuszczony szczyt z takim przytupem zajmie Polka?

Nr 1 światowego tenisa

W kwietniu po turnieju w Miami numer 1 przypadł Idze Świątek. To było coś absolutnie nowego i osobliwego w historii polskiego tenisa. Serią 37 kolejnych zwycięstw wyrównała najlepsze osiągnięcie Martiny Hingis. Polka została zatrzymana dopiero w 3. rundzie turnieju wimbledońskiego. Trawa to nie jest jej żywioł. Jeszcze nie.

Najbardziej niesamowitych rzeczy Świątek dokonała w Nowym Jorku - turnieju naznaczonym ostatnim startem w karierze Sereny Williams. Młoda Polka nie była już niepokonana, nie grała jak w transie, nie mogła się przyzwyczaić do nowych piłek. Gdziekolwiek człowiek przyłożył ucho, tam wszyscy eksperci zapewniali, że w US Open gra źle. Jak na siebie. Toczyła bój z przeciwniczkami, ale i własną słabością. Takie zwycięstwo smakuje najlepiej. Iga bywa niesamowita na korcie nie tylko wtedy, gdy jest w życiowej formie.

W polskim tenisie wydarzyło się coś podobnego do tego, co stało się wcześniej w skokach narciarskich. Narodowy pesymizm, kiedy karierę kończył Adam Małysz okazał się nieuzasadniony. Jego miejsce zajął Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła. Okazało się, że polski kibic nie musi liczyć wyłącznie na incydenty - wzloty wybitnych jednostek idących pod prąd wadliwego systemu.

Czy byli w Polsce kibice, którzy 14 listopada 2018 roku nie opłakiwali przedwczesnej śmierci naszego tenisa? Tego dnia nękana kontuzjami Agnieszka Radwańska ogłosiła, że już nie da rady. Dźwigała wtedy na wątłych barkach niemal całą dyscyplinę, choć kilka tygodni wcześniej 36-letni Łukasz Kubot był jeszcze w finale debla US Open. Złota era naszego tenisa dobiegała końca, zdawało się to nieodwracalnie. Nagle okazało się, że tak być nie musi.

Świątek, Linette, Hurkacz...

Iga Świątek, Magda Linette, Hubert Hurkacz i inni zaczęli sięgać po więcej niż ich poprzednicy. Hurkacz był w półfinale Wimbledonu w 2021 roku. Do drugiej rundy ostatniego turnieju wimbledońskiego awansowało pięć polskich tenisistek. Iga Świątek i Magdalena Fręch przebiły się do trzeciej, Magda Linette, Maja Chwalińska i Katarzyna Kawa stoczyły zaciętą walkę z teoretycznie silniejszymi przeciwniczkami. Emocji w świątyni tenisa mieliśmy mnóstwo.

Oczywiście dla Igi turniej nie zakończył się sukcesem. Wymagania wobec liderki rankingu WTA były już gigantyczne. Prawdopodobnie gry na trawie też się w końcu nauczy i tę barierę wcześniej czy później pokona. Agnieszka Radwańska była w finale wimbledońskim w 2012 roku, trafiając na Serenę Williams, z którą wtedy nie dało się wygrać.

Największa słabość Igi Świątek

Wracając do tytułowej wady Igi Świątek - jako sportowiec i jako młoda gwiazda wydaje się tak nieskazitelna, że trochę nierzeczywista, odrealniona. Pani Igo, musi Pani coś wymyślić, żebyśmy mieli pewność, że nie śnimy.

Ale tak - całkiem na serio - jestem ciekawy, czy w Australian Open rywalki odkryły coś w sprawie sportowych wad liderki rankingu? Iga jest faworytką turnieju, którego wciąż nie wygrał żaden Polak. Do zwycięstw w Paryżu i Nowym Jorku Iga Świątek ma szansę dodać kolejne w Melbourne. Byłaby to już trzecia lewa Wielkiego Szlema w kolekcji młodej gwiazdy z Raszyna.